Miał koszmarny wypadek w Kenii. Potrzebuje pomocy, by wrócić do Polski

Wojciech Parzych z Rybnika uwielbiał biegać. W Kenii wjechał w niego rozpędzony samochód, sprawca wypadku uciekł. Polak z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala. Teraz potrzebuje 450 tys. zł, żeby wrócić do kraju i do zdrowia.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Wojciech Parzych w towarzystwie Maryny Sushko Facebook / Na zdjęciu: Wojciech Parzych w towarzystwie Maryny Sushko
Do miejscowego szpitala Wojciech Parzych trafił w stanie krytycznym. Jego żona, która na miejscu jako pierwsza - wspólnie z przyjaciółmi i mieszkańcami - udzielała pomocy, wylicza wszystkie problemy swojego męża.

- Stwierdzono złamanie ośmiu żeber i krew w płucach. Obie ręce zostały połamane w kilku miejscach i zmiażdżone. Mięsień przedramienny został rozerwany. Kości nadgarstków uległy złamaniu z przemieszczeniem - wylicza Katarzyna Parzych.

- Skalp skóry głowy został zdarty. W lewej nodze został zmiażdżony mięsień dwugłowy, a kolano zostało uszkodzone - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Rekordowa premia dla Fernando Santosa. Stąd PZPN znalazł pieniądze

Kilka kolejnych operacji i rehabilitacja - to kolejne etapy walki o powrót do zdrowia rybniczanina. Najpierw jednak musi wrócić do kraju.

Samolotem nie może wrócić sam. Potrzebna jest asysta lekarzy. Nie może też podróżować siedząc, musi leżeć.

Na wszystko to potrzebne są oczywiście potężne pieniądze. W sieci już pojawiła się zbiórka. Jej cel? 450 tysięcy złotych. Zbiórka trwa tutaj -->> TUTAJ, a liczy się naprawdę każda złotówka.

"Wszyscy co znają Wojtka wiedzą jakim jest wspaniałym i dobrym człowiekiem. Wojtek zawsze służył pomocą osobom które tego potrzebowały. Proszę wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc w powrocie do zdrowia Wojtka" - można przeczytać na stronie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×