Andrzej Gołota to wyjątkowy pięściarz. Kilka razy budził wśród rodaków wielkie nadzieje. Miliony osób wstawały w środku nocy, by oglądać walki Gołoty, które niestety trwały niekiedy kilkadziesiąt sekund. Każda walka w Polsce budziła także ogromne zainteresowanie. Tak było w 1998 roku w Hali Ludowej we Wrocławiu, którą wypełnił komplet widzów, a przed telewizorami prawie 11 milionów oglądało pojedynek Gołoty z Witherspoonem.
Teraz Gołota zmierzy się z Adamkiem. Jak postrzega tę walkę pod względem sportowym? - On jest mistrzem świata, a, mistrz robi co chce. Być może widzi szansę żeby pokazać jaki jest dobry - odpowiada krótko Gołota.
41-letni bokser zapytany o początki przygody z tym sportem opowiada anegdotę. - Nigdy nikomu tego nie mówiłem. To było bodajże, chyba w czwartej klasie - dostałem cios w twarz miałem takie duże oko, obolałe, bardzo spuchnięte. Mówię sobie, co by tu zrobić i jak, żeby umieć walczyć. Potrafić coś w życiu zrobić, przynajmniej w walce.
Gołota do ringu wychodzi walczyć. Poza boksem, najważniejsza dla niego jest rodzina. - Mam swoją rodzinę to jest dla mnie najważniejsze. Chciałbym, żeby moje dzieci w życiu zostały tym kim chcą. To jest najważniejsze, żeby robiły w życiu to, co chcą robić, o czym marzą - podkreśla bokser.
Na pytanie, czy chciałby, aby jego syn został sportowcem, Gołota odpowiada nieco zaskakująco. - Najważniejsza w życiu jest nauka. Bez tego niestety ciężko żyć. Powinien więc wziąć się do nauki, ale jak będzie chciał robić cokolwiek innego nie zabronię mu - to jego wola - kończy bokser.