Bez wiary w siebie i bez zimnej krwi w końcówce meczu. Mimo o wiele lepszego występu niż meczu numer trzy, tak Los Angeles Dodgers zagrali w czwartym starciu z Philadelphia Phillies i są o krok od przedwczesnego wyeliminowania z playoffs. W swoim powrocie na Citizens Bank Park Randy Wolf, który czasu na przygotowanie się od startu w pierwszym meczu przeciwko St. Louis Cardinals miał bardzo dużo, nie był w stanie zneutralizować ofensywy Phillies. Już w pierwszej zmianie po raz kolejny eksplodował Ryan Howard, który wybił 2-RBI home runa i przedłużył swoją serię meczów w playoffs z co najmniej jednym punktem zdobytym do ośmiu, wyrównując rekord wszechczasów. Jednak przez kolejne cztery inningi Wolf się ustabilizował i nie oddał rywalom w tym czasie ani jednego odbicia. W międzyczasie Dodgers dobrali się do skóry Joe Blanton’a i zdobyli cztery punkty, wszystkie przy dwóch outach, co wcześniej przychodziło im z wielkimi oporami. W szóstym inningu na 4:2 przy pełnych bazach wyprowadził ich Casey Blake. Jednak wszystkie odbicia Dodgers nie licząc jednego solo homera w wykonaniu Matt’a Kempa nie dały im więcej niż pierwszej bazy, co znacznie ograniczyło ich zdobycze. Wolf pogubił się w szóstej zmianie i pozwolił na zdobycie punktu Chase Utley’owi, ale gdy schodził wciąż miał szanse na indywidualne zwycięstwo.
Jego zmiennicy wykonali świetną robotę nie oddając Phillies ani jednego odbicia przez ponad dwa inningi. W celu utrzymania korzystnego wyniku już w ósmej zmianie pojawił się Jonathan Broxton i zakończył go z tym samym rezultatem na tablicy wyników. Pozytywnie rozpoczął także ostatni regulaminowy inning, po czym pozwolił dwóm najsłabszym hitterom gospodarzy dostać się na pierwszą i drugą bazę. Przy dwóch outach ostatnią nadzieję Phillies został Jimmy Rollins, który jako lead-off hitter rzadko kiedy znajduje się w takich sytuacjach. Mimo to przy jednym striku odbił piłkę od closera Dodgers w przerwę między prawym i środkowym polowym, co pozwoliło obydwu biegaczom na dobiegnięcie do bazy domowej. Po tym odbiciu cały stadion wypełniony kibicami gospodarzy po prostu eksplodował jako że było to zwycięskie zagranie, dające Phillies wygraną walk-off 5:4. Broxton, który w sezonie regularnym był jednym z najlepszych jeśli nie najlepszym closerem w National League to w najważniejszym meczu w tym sezonie zawiódł, a w tegorocznych playoffs oddał już trzy punkty. Phillies prowadzą już 3:1 i potrzebują zwycięstwa w meczu numer pięć aby awansować do World Series drugi rok z rzędu. Z kolei aby Dodgers osiągnęli ten cel, muszą wygrać kolejne trzy mecze tej serii.
Nie wiele brakowało, aby obydwa zespoły z Los Angeles cieszyły się w poniedziałkowy wieczór jednopunktowym zwycięstwem, ale Dodgers nie podołali temu zadaniu. Z kolei Los Angeles Angels zatrzymali wreszcie New York Yankees, którzy doświadczyli swojej pierwszej porażki w tegorocznych playoffs. Ale nie był to żaden pogrom, jako że Angels wygrali poprzez walk-off w drugiej zmianie dogrywki. Siedem z dziewięciu zdobytych w tym meczu punktów przez obie drużyny padły po homerach, co nie jest żadnym zdziwieniem, jeśli rozmawiamy o tych dwóch zespołach. W piątej zmianie "Jankesom" prowadzenie 3:0 dał Johnny Damon, zdobywca solo shota. Jednak Angels zaczęli odrabiać starty jeszcze w tej zmianie, a ich pierwszy run zdobył Howie Kendrick, który w tym meczu zanotował homera, triple oraz single. W szóstej zmianie do remisu doprowadził Vladimir Guerrero, który mimo licznej w tym sezonie krytyki po raz kolejny udowodnił, że należy mu się czwarta pozycja w ofensywnym składzie "Aniołów". W następnym inningu pierwsze prowadzenie gospodarzom dał Maicer Izturis, którzy przy biegaczu na trzeciej bazie zaliczył sacrifice fly. Jednak w ósmej zmianie czwartego solo home runa dla Yankees zdobył Jorge Posada, doprowadzając do remisu.
Rozstrzygnięcie trzeciego meczu finału American League nadeszło, kiedy obu starterów nie było już na boisku. Obaj nie spisali się nadzwyczajnie, zwłaszcza że oddali łącznie pięć blastów. Andy Pettitte miotał przez 6.1 inninga, oddając w tym czasie trzy punkty w dwóch homerach. Z kolei Jared Weaver reprezentujący gospodarzy oddał także trzy punkty, ale miotał tylko pięć inningów, pozwalając gościom na zdobycie trzech home runów. Angels mieli niepowtarzalną szansę na zakończenie tego meczu w dziewiątej zmianie, kiedy przy zerowej liczbie outów, mieli biegacza na trzeciej bazie, co jest w praktyce niemal pewnym punktem dla jednego z kolejnych batterów. Tak się jednak nie stało i Mariano Rivera uchronił samego siebie od indywidualnej porażki. Dziesiąty inning przebiegł spokojnie i oba zespoły dostały kolejną szansę. Ervin Santana, który stracił miejsce w rotacji starterów ponownie wystąpił w dogrywce i tym razem nie oddał przyjezdnym ani jednego odbicia, dodając do tego jeden strikeout. Angels rozpoczęli swoją cześć zmiany od dwóch outów i szansa na zwycięstwo walk-off znów się oddaliła. Jednak single zaliczył wówczas Kendrick, a po nim następował Jeff Mathis, który wcześniej zanotował double i dostał wielką szansę na danie swojemu zespołowi niezwykle ważnego zwycięstwa. Catcher "Aniołów" zadaniu podołał i uderzył piłkę pod samą ścianę na środkowym polu ponad głową Melky Cabrery. Kendrick dobiegł oczywiście do bazy domowej i Angels świętowali zwycięstwo walk-off i powrót do rywalizacji w tej serii.
American League Championship Series:
Los Angeles Angels - New York Yankees 5:4 (1:2)
National League Championship Series:
Philadelphia Phillies - Los Angeles Dodgers 5:4 (3:1)