- Byliśmy tylko kolegami. Ale wygląda na to, że wyhodowałem żmiję na własnej piersi. Ja mu pomogłem, a on się tak zrewanżował... Wiele smrodu narobił... Tych dziwek to mu nie daruję! Właśnie za to będę go w sobotę lał po gębie! Przepraszam... Mistrzowi świata należy się szacunek. Będę go lał po twarzy... - powiedział Super Expressowi Andrzej Gołota, odnosząc się do dawnych zatargów z Tomaszem Adamkiem.
Doświadczony pięściarz zapewnił, że kwestie finansowe nie miały znaczenia przy podejmowaniu decyzji o udziale w Polsat Boxing Night. - Tu nie ma żadnych pieniędzy! Prawdziwą kasę to ja zarabiałem kiedyś, za wielkie walki w Stanach. Teraz są tylko drobne kwoty. Zresztą ja jestem mały misio przy Adamku. On jest mistrzem i na pewno dostaje dużo większe honorarium. Ja jestem tylko na dokładkę.
Mimo zaawansowanego wieku, Gołota nadal jest głodny sukcesów. - Po prostu kocham boks i wciąż chce mi się walczyć. Coś mi się wydaje, że jak pobiję Adamka, to parę osób się zastanowi, czy ten Gołota rzeczywiście jest taki stary i do niczego - stwierdził.