Ukrainka ujawniła kulisy kontroli antydopingowej. Szokujące. "Patrzą, jak się myjesz"

Instagram / Elina Switolina / Elina Switolina
Instagram / Elina Switolina / Elina Switolina

Elina Switolina opowiada o dyskomforcie towarzyszącym obecnym kontrolom antydopingowym. - Oni dosłownie śledzą każdy twój krok - żaliła się 17. zawodniczka rankingu WTA.

W ostatnim czasie cały świat tenisa żyje tematem surowych procedur antydopingowych. W rozmowie z portalem sport.ua wątek ten poruszyła Elina Switolina. Zawodniczka opowiedziała, jak kontrole wpływają na codzienne życie sportowców.

- Temat dopingu jest dość nieprzyjemny. Myślę, że wszyscy sportowcy mają z nim skojarzenia, bo trzeba o tym stale pamiętać: codziennie poświęcać czas, uzupełniać system, pamiętać, że o każdej porze mogą przyjść na kontrolę. Jesteś zmuszony wskazywać dokładną godzinę, o której na pewno będziesz w domu - zazwyczaj to wczesny ranek, żeby mieć pewność, że się nie spóźnisz - opowiadała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"

Switolina poinformowała, że wyjątkowo krępująca jest kontrola antydopingowa, do której zawodniczki mogą być wytypowane po meczu. Są wtedy zobowiązane do oddania próbki moczu w obecności świadka.

- Oni dosłownie śledzą każdy twój krok: patrzą, jak się myjesz - żebyś, broń Boże, nie oddała próbki pod prysznicem (śmiech). Potem chodzą za tobą, dopóki nie oddasz próbki. To naprawdę bardzo niekomfortowe. Zwłaszcza, gdy osoba cię kompletnie nie zna, a ty musisz "pójść do kubeczka". Oni stoją metr od ciebie i patrzą, jak to robisz - to naprawdę krępujące - mówiła.

Switolina podkreśliła również, że zakazana substancja może przypadkowo dostać się do organizmu sportowca. Zaznaczyła, że niedozwolone hormony często znajdują się w składzie powszechnie dostępnych produktów, w tym nawet żywności i leków.

- Zdarza się, że ktoś gra w Meksyku albo w Chinach, je mięso zawierające hormony, i to potem wychodzi w testach. Nie możesz po prostu wziąć jakiejś witaminy - wszystko trzeba sprawdzać - mówiła.

- Nawet kremu do twarzy nie można po prostu użyć. Miałam taki przypadek: mam bardzo suchą skórę i kupiłam zwykły krem w aptece. Zapytałam lekarza, czy mogę go stosować. Spojrzał na skład i powiedział: "Taki krem możesz stosować tylko wtedy, gdy nie jesteś na turnieju. Bo jeśli użyjesz go podczas zawodów, test może wykazać obecność zakazanej substancji" - relacjonowała

Na własnej skórze przekonała się o tym Iga Świątek. W listopadzie Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) ujawniła, że wykryto u niej śladowe ilości trimetazydyny. Polka przekonywała, że zakazana substancja znalazła się w jej organizmie wskutek zanieczyszczenia melatoniny, którą zażywała na bezsenność. ITIA ostatecznie uznała tę argumentację i oczyściła ją z zarzutów, zawodniczka otrzymała jednak miesięcznie zawieszenie.

Temat surowych procedur antydopingowych jest coraz częściej poruszany w świecie tenisa. Niedawno narzekał na nie również rosyjski zawodnik Andriej Rublow (Więcej: TUTAJ).

Komentarze (12)
avatar
Ksawery Darnowski
24.04.2025
Zgłoś do moderacji
9
8
Odpowiedz
Svitolina coś plecie. Jakim cudem hormony mogą znajdować się w żywności, w mięsie?
Przecież hormony to związki wytwarzane w organizmie, produkowane są np przez tarczycę, nadnercza lub jajniki (
Czytaj całość
avatar
Zgryz
24.04.2025
Zgłoś do moderacji
7
6
Odpowiedz
Nie dość że dostają grube pieniądze to jeszcze narzekają. 
avatar
Handwerka Service
24.04.2025
Zgłoś do moderacji
6
3
Odpowiedz
Tenisistki z UA tak długo dostawały wszystko że myślą że prawo ich już też nie obowiązuje.Druga z UA pozwała związek że jej nie pomagali wręcz kłody rzucali i dlatego nie wygrała tego i tamtego Czytaj całość
avatar
tedy00
23.04.2025
Zgłoś do moderacji
5
4
Odpowiedz
tenisiści zarabiają taka kase że stać ich na asystentów lekarzy a jak jej nie pasuje to na front tam może robić wszystko łacznie z prochami 
avatar
Waldemar Gogacz
23.04.2025
Zgłoś do moderacji
15
8
Odpowiedz
he he , a kult Bandery ... to koniec UA czy początek ? 
Zgłoś nielegalne treści