Ten poważnie wyglądający incydent miał miejsce w końcówce meczu Nottingham Forest z Leicester City w 36. kolejce Premier League. Anthony Elanga otrzymał prostopadłe podanie na skrzydle, wbiegł w pole karne i próbował zagrać do pędzącego za akcją Taiwo Awoniyiego, który zameldował się na placu gry w 83. minucie.
27-letni Nigeryjczyk wykonał wślizg, nie zdołał jednak skierować piłki do bramki. Z dużym impetem uderzył za to brzuchem w słupek. Ucierpiał też walczący z nim o pozycję obrońca Leicester. Chwilę później asystentka sędziego zasygnalizowała spalonego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pokazał, ile ma koszulek Messiego. To coś więcej niż kolekcja
Piłkarz Forest przez kilka minut nie podnosił się z boiska, a klubowi lekarze udzielali mu pomocy na murawie. Ostatecznie Awoniyi dokończył mecz. Niedługo później okazało się jednak, że doznał poważniejszych obrażeń, niż początkowo zakładano. "The Sun" informuje, że 27-latek trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację.
Tuż po zakończeniu meczu na murawie pojawił się właściciel Forest - Evangelos Marinakis. Wyraźnie zdenerwowany Grek zaczął krzyczeć na trenera swojego zespołu, Nuno Espirito Santo. Szkoleniowiec przyznał, że Marinakis wściekł się z powodu pozostania Awoniyiego na boisku po zderzeniu ze słupkiem.
- Taiwo spróbował, ale ból był zbyt duży, by mógł pomóc zespołowi. Byliśmy gotowi na zmianę, ale otrzymaliśmy sygnał, że może grać dalej - tłumaczył Santo na konferencji prasowej.