Ofensywa przedstawicieli PKOl. Wśród zaangażowanych... Włoszczowska

  / AKPA  / Na zdjęciu: Maja Włoszczowska
/ AKPA / Na zdjęciu: Maja Włoszczowska

Maja Włoszczowska jeszcze nie tak dawno była typowana przez działaczy przeciwnych Radosławowi Piesiewiczowi na nową prezes PKOl. Obecnie to właśnie ona - dość nieświadomie - może pomóc Piesiewiczowi wrócić do gry o dużą stawkę w polskim sporcie.

- Jeśli coś może połączyć wszystkich ludzi polskiego sportu, to właśnie idea organizacji igrzysk w naszym kraju. A przecież żadna organizacja nie zrzesza więcej kompetentnych ludzi sportu, jak właśnie PKOl - słyszymy od jednego z członków zarządu, zachwyconego nową ofensywą medialną Radosława Piesiewicza.

Na ostatnim zarządzie PKOl wysunięto inicjatywę stworzenia grupy ekspertów, którzy będą pracować na rzecz przygotowania polskiej kandydatury do organizacji igrzysk olimpijskich. Inicjatywę należy postrzegać poważnie, bo wśród pięciu osób znajdujących się w tym gronie jest także dwukrotna medalistka olimpijska i polska członkini MKOl Maja Włoszczowska.

Oprócz niej sprawami igrzysk w Polsce mają się zająć także prezes PKOl Radosław Piesiewicz, dyrektor ds. sportu telewizji Polsat Marian Kmita, prezes Towarzystwa Olimpijczyków Polskich Mieczysław Nowicki oraz sekretarz PKOl Marek Pałus. Inicjatywę pewnie można byłoby potraktować jako próbę medialnego wyjścia z kryzysu i choćby chwilowego przejęcia inicjatywy, gdyby nie uczestnictwo w pomyśle właśnie Mai Włoszczowskiej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Patrzyli na to z niedowierzaniem. Niecodzienny gol

Podczas spotkania działaczy padł nawet pomysł, by to Włoszczowska kierowała pracami grupy, ale ostatecznie w tej sprawie nie osiągnięto jeszcze konsensusu. Była kolarka nie odpowiedziała na nasze pytania dotyczące jej roli w projekcie. Od uczestników spotkania usłyszeliśmy jednak, że miała poprosić o czas do namysłu i przyznać, że ostateczną decyzję uzależnia od podziału obowiązków i konkretnych działań, które grupa miałaby realizować. I tak Piesiewicz może już teraz mówić o sporym sukcesie.

Polski sport jeszcze nigdy nie był tak podzielony i choć obecny prezes PKOl jest jednym ze sprawców tego podziału, to dzięki nowej inicjatywie ma szansę pokazać się jako człowiek chcący łączyć ludzi wszystkich opcji i realizować "ponadpartyjne" projekty.

Od kontekstu politycznego w tym przypadku nie da się jednak uciec, bo przecież w październiku 2024 roku swoją "Strategię Rozwoju Sportu - IO Warszawa 2040" ogłosił minister Sławomir Nitras, a do jej opracowania zaangażował inną gwiazdę sportu Roberta Korzeniowskiego.

Dziś w PKOl twierdzą, że poza konferencją prasową niewiele w tej sprawie się dzieje i dlatego to oni postanawiają wejść mocniej do gry. Kluczem do sukcesu ma być obecność w grupie ekspertów Mai Włoszczowskiej, która jest jedynym polskim przedstawicielem w MKOl, a jej wiedza może okazać się kluczowa w kontekście opracowywania planu polskiej kandydatury.

Nieoficjalnie wiadomo, że Włoszczowska od początku nie była zwolenniczką tego, by zasiadać w tym gronie i uwiarygadniać krytykowanego prezesa PKOl. Jednak ostatecznie miała ulec namowom i głosom, że jako jedyna polska członkini MKOl powinna angażować się w pomoc takim projektom.

Na razie nie ma jeszcze konkretnych założeń co do najbliższych planów grupy, ale wiadomo, że w kolejnych tygodniach do tego grona mieliby dołączyć eksperci z poszczególnych dziedzin, jak szkolenie, logistyka, infrastruktura. Ich wiedza miałaby pomóc w opracowaniu całościowej strategii. Wśród działaczy słyszymy także o możliwości zaangażowania wielkich firm audytorskich, które miałyby sprofesjonalizować działania i pomóc wyznaczyć priorytetowe kierunki.

Dla Piesiewicza cel tej inicjatywy jest jasny. W momencie, w którym dużo mówi się o likwidacji Ministerstwa Sportu, to właśnie PKOl chce się pokazać jako strażnik kluczowych inicjatyw. Po wyborze Karola Nawrockiego na prezydenta Polski prezes PKOl nie ukrywał satysfakcji. Obecnie jego posada nie jest już zagrożona. Nie dość, że nie jest jasne, czy przeciwnicy Piesiewicza mają obecnie większość, to dodatkowo wszyscy zdali sobie sprawę, że nie ma żadnej ścieżki odwołania prezesa PKOl, a pójście na zwarcie w obecnej sytuacji politycznej nikomu by nie służyło.

Mateusz Puka, WP SportoweFakty

Komentarze (27)
avatar
adaram
14.06.2025
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
Po co nam te całe igrzyska? Żeby paru cwaniaków się nakradło??? 
avatar
adaram
14.06.2025
Zgłoś do moderacji
15
0
Odpowiedz
Chleba brak, a im się igrzysk zachciewa... Rozwiązać to dziadostwo!!! 
avatar
Jasiio
14.06.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Baby są jakieś takie inne 
avatar
jarosław spek
14.06.2025
Zgłoś do moderacji
4
3
Odpowiedz
Noże się otwierają,jak gość który wykorzystuje pozycję grabi PKOL ,jest prezesem ,dno dna jak Karol prezydentem ,ZENADA 
avatar
tfalt
14.06.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
IO w naszym kraju, za mało mamy długów? Już mieliśmy EURO i co , plama na całą Europę, teraz będzie plama na cały Świat? To Ruscy podsyłają te pomysły , czy Białoruś? 
Zgłoś nielegalne treści