Rosyjski sport od lutego 2022 r. zmaga się z międzynarodową izolacją, co jest wynikiem inwazji na Ukrainę. Minister sportu Michaił Diegtiariew w rozmowie z "Kommiersantem" podkreślił, że bez pełnego powrotu do międzynarodowej rywalizacji, Rosja jest w połowie drogi do celu.
Diegtiariew ostrzega, że kolejne dwa lub trzy lata izolacji mogą doprowadzić do poważnych strat dla rosyjskiego sportu.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"
- Uważam, że kolejne dwa lub trzy lata izolacji mogłyby doprowadzić do katastrofalnych strat. Obejmuje to możliwy spadek liczby dzieci i młodzieży zgłaszających się do szkół sportowych, pogorszenie wyników i całkowitą utratę motywacji wśród elitarnych sportowców zawodowych - stwierdził.
Minister podkreśla, że zakończenie izolacji jest priorytetem. - Ostrzegałem przed tym od samego początku, zaraz po tym, jak prezydent Rosji Władimir Putin mianował mnie ministrem sportu w zeszłym roku. Mówiłem, że bez rywalizacji nic nie osiągniemy, że jakiekolwiek turnieje alternatywne dla igrzysk olimpijskich to ślepa uliczka - przypomniał Diegtiariew.
Diegtiariew zauważa, że choć Rosja organizuje alternatywne imprezy sportowe, takie jak igrzyska BRICS, to nie zastąpią one mistrzostw świata czy igrzysk olimpijskich. - Musimy to zrobić razem, a nie zamiast. Igrzyska BRICS, igrzyska SCO, igrzyska WNP - wszystkie są dobre, ale nic nie zastąpi mistrzostw świata oraz igrzysk olimpijskich - dodał.
Mimo trudności, Rosja dąży do powrotu na międzynarodowe areny. MKOl pozwolił rosyjskim sportowcom na udział w zimowych igrzyskach olimpijskich 2026, ale pod warunkiem spełnienia określonych kryteriów, takich jak brak flag i hymnów oraz przestrzeganie Karty Olimpijskiej.