- Sukces w Rio de Janeiro nie tylko poprawił moją pozycję w rankingu światowym, ale dodał pewności siebie i zmotywował przed kolejnymi imprezami z cyklu kwalifikacji olimpijskich do igrzysk 2012 w Londynie. Mimo drobnych kontuzji, z którymi się zmagam, liczę, że znów znajdę się co najmniej na najniższym stopniu podium. Byłoby to piękne podsumowanie atrakcyjnego, choć bardzo ciężkiego pobytu w Brazylii - powiedział PAP Wiłkomirski (AZS UW Warszawa).
Oprócz niego, na trzeciej lokacie w Grand Slamie sklasyfikowana została Urszula Sadkowska (+78 kg), piąte miejsce zajął Janusz Wojnarowicz (+100 kg), a w eliminacjach odpadli (na koncie po jednym zwycięstwie) Tomasz Adamiec (73 kg) i Łukasz Błach (81 kg). Cała piątka w sobotę i niedzielę rywalizować będzie w PŚ.
29-letniemu Wiłkomirskiego na drodze do finału w Rio stanął brązowy medalista kwietniowych mistrzostw Europy w Wiedniu Węgier Attila Ungvari.
- Od początku wypełniałem założenia taktyczne ustalone z trenerem Jarosławem Bojarskim, co przyniosło oczekiwany efekt w postaci pierwszej kary shido dla Ungvariego. Niestety, nie udało mi się doprowadzić do kolejnego upomnienia, a ponieważ żaden z nas nie zdołał wykonać punktowanej akcji w regulaminowym czasie, o wyniku zadecydowała dogrywka. W "golden score" bardzo często kluczem do zwycięstwa jest żelazna kondycja. Obecnie pod tym względem lepiej prezentuje się rywal- ocenił polski judoka.
Jego zdaniem, trudniejszy był jednak pierwszy pojedynek, z Włochem Giovannim Di Criso. - Uważam tak nawet mimo tego, że wygrałem z nim przed czasem. Zresztą to moje drugie zwycięstwo z tym rywalem, poprzednio pokonałem go rok temu w warszawskim Pucharze Świata - dodał.