Jako pierwszy na ringu pojawił się 22-letni "Szpila". Rywalem młodego pięściarza był David Williams. Przed tym starciem Amerykanin legitymował się bilansem 6 zwycięstw (2 przed czasem), 4 porażek (4 przed czasem) i jednego remisu. Jego rekord nie był zatem powalający, co znalazło odzwierciedlenie w rywalizacji z naszym reprezentantem.
Artur Szpilka zdemolował przeciwnika w niespełna dwie minuty. Najpierw posłał go na deski, a gdy tylko Amerykanin wstał, otrzymał kolejną "porcję" ciosów. Polak uderzał szybko, kombinacyjnie i chwilę później Williams leżał na macie po raz drugi. Arbiter uznał, że kontynuowanie pojedynku nie ma sensu i ogłosił zwycięstwo "Szpili".
22-letni bokser z Wieliczki zanotował 7. wygraną w zawodowej karierze (5 przed czasem).
Równie efektownie zaprezentował się Mariusz Wach. "Polski Olbrzym" mierzył się z niedawnym przeciwnikiem Tomasza Adamka, Kevinem McBridem. Trzeba przyznać, że w tym korespondencyjnym pojedynku Wach wypadł zdecydowanie lepiej. "Góral" bowiem wygrał z Amerykaninem, ale nie potrafił go znokautować. Tymczasem "Polski Olbrzym" wręcz zdemolował McBride'a, "fundując" mu ciężki nokaut.
Sama walka trwała cztery rundy, ale od początku jej wynik był przesądzony. W pierwszych fragmentach McBride starał się jeszcze kontrować, lecz wyprowadzał ciosy zbyt wolno. Wach był szybszy, lepiej poruszał się w ringu i od trzeciej odsłony zaczął wykonywać egzekucję na przeciwniku. O wszystkim zdecydowały dwa potężne uderzenia prawą ręką. Po drugim z nich McBride znalazł się na deskach i długo nie mógł się podnieść. Sędzia natychmiast orzeł zwycięstwo Polaka, a co za tym idzie zdobycie przez niego pasa WBC International.
Wach zaliczył w sobotę 25. wygraną w zawodowej karierze (13 przed czasem). "Polski Olbrzym" wciąż robi postępy, a to świetny prognostyk przed następnymi pojedynkami. Być może w niedługim czasie rosły pięściarz stanie przed większym wyzwaniem.