Tomasz Adamek: Po prostu byłem gorszy

W starciu z Witalijem Kliczko Tomasz Adamek poległ w sposób bezdyskusyjny. Walka zakończyła się w dziesiątej rundzie. - Zawiodłem, miałem wygrać, a przegrałem - powiedział po walce "Góral" z Gilowic.

W tym artykule dowiesz się o:

Koniec marzeń Tomasza Adamka o pokonaniu Witalija Kliczko nastąpił w dziesiątej rundzie. Wtedy to Ukrainiec zaniechał wszelkich kalkulacji i z furią ruszył na Polaka. Adamek niemal stracił kontakt z rzeczywistością i poruszał się po ringu chwiejnym krokiem. Sędzia uznał, że czas zakończyć to nierówne starcie i orzekł techniczny nokaut. Na konferencję prasową po walce "Góral" przyszedł z mocno poobijaną twarzą. - Dziękuję wszystkim, którzy przyszli na galę, którzy oglądali mnie na stadionie i w telewizji. Zawiodłem, miałem wygrać, a przegrałem. Sport uczy wygrywać i przegrywać. Chciałem być wielkim mistrzem wagi ciężkiej - nie udało się. Trzeba znieść porażkę, byłem gorszy. Zawiodłem kibiców, ale taki jest sport - powiedział Adamek.

"Góral" z Gilowic nie chciał szukać przyczyn porażki w jakimkolwiek urazie. - Ogólnie byłem zdrowy, nie mogę narzekać, że coś mnie bolało. Odczułem ze dwa razy ciosy Witalija i to wszystko. Trzymał mnie na dystansie lewym prostym. Było jak było, po prostu byłem gorszy. Trzeba uznać wyższość przeciwnika - przyznał. - Zawsze walczysz tak, jak pozwala ci przeciwnik. Kliczko pozwalał na to, na co pozwalał. Widzieliście sami w ringu. Możesz chcieć dużo, ale przeciwnik nie pozwala na wszystko. Pokazał swoją wyższość, jest mistrzem świata - podkreślił.

Od początku starcia walka nie układała się po myśli Polaka. - Oczywiście czujesz, że walka jest nie po twojej myśli. Zamierzasz coś zrobić, by zadać cios, by oszukać przeciwnika. Witalij to mądry, doświadczony pięściarz i wygrał. Każda zna styl Witalija. Był lepszym pięściarzem - wyjaśnił.

Mimo licznych urazów na twarzy, "Góral" powiedział, że czuje się dobrze. - Nic mi nie dolega. Poza siniakami mam troszkę pocięte wargi w środku i to wszystko. Mam nadzieję, że szybko dojdę do siebie i będę prowadził normalne życie. Taki jest sport, to jest boks, to nie są szachy - skomentował.

Adamek podczas walki inkasował sporo prostych, które siały spustoszenie na jego twarzy. Po raz pierwszy nokdaunem zapachniało w drugiej rundzie. Pięściarz z Gilowic stracił wówczas równowagę i oparł się na linach. Uniknął jednak upadku, dlatego sędzia go nie liczył. - Każdy mocny cios odbiera siły, odbiera koncepcję walki, ale ja jestem wojownikiem i walczę do końca - wyjaśnił.

Podczas potyczki był jednak taki moment, kiedy Kliczko osunął się na deski. Nie było to jednak efektem ciosu Polaka. - Dokładnie nie wiem co tam się stało, czy to był cios, czy się poślizgnął. Trudno mi powiedzieć, bo to była wymiana ciosów. Widzisz, że gość wstaje i walczysz dalej. Robiłem co mogłem, ale powtarzam, był lepszy i uznaję jego wyższość - podkreślił Adamek.

Adamek zaznaczył także, że był dobrze przygotowany do walki. - Przygotowany byłem na sto procent. Jednak Witalij ma lepsze warunki, o tym wiedzieliśmy. Muszę obejrzeć walkę na spokojnie. Muszę ją zobaczyć, wtedy będę miał więcej do powiedzenia - podsumował.

Kliczko obronił mistrzowski pas federacji WBC, odnosząc 43. zwycięstwo w zawodowej karierze (40. przed czasem). "Góral" natomiast doznał drugiej porażki.

Źródło artykułu: