Sylwia Gruchała podnosi rękawicę

Polskie florecistki jechały do Pekinu z nadzieją na medal olimpijski. Słaby występ spowodował, że zawodniczkom puściły nerwy i winą za swój występ obarczały działaczy.

Damian Gapiński
Damian Gapiński

Konflikt w polskiej kadrze florecistek podczas Igrzysk Olimpijskich spowodował, że Sylwia Gruchała mówiła nawet o możliwości zakończenia kariery. Jednym z sygnałów mówiących o "zmęczeniu" floretem, był występ w telewizyjnym programie "Taniec z gwiazdami". Gruchała jednak bardzo szybko odpadła i jak podkreśla, jest z tego zadowolona. Jej zdaniem pozwoli to na odpoczynek, którego w ostatnim czasie wyjątkowo jej brakowało, oraz na spotkania z rodziną i przyjaciółmi. Polka nie zamierza również kończyć kariery. Od 20 listopada wznawia treningi. Niewiadoma pozostaje jedynie osoba trenera, pod okiem którego będzie przygotowywać się do kolejnych występów. Gruchała wyklucza jednak możliwość kontynuacji treningów pod okiem Tadeusza Pagińskiego i Longina Schmita. Zadeklarowała, że zamierza startować przynajmniej do Igrzysk Olimpijskich w Londynie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×