Jasne jest, że to Phillies są teraz o jeden duży krok bliżej awansu do finału Major League Baseball, ale Dodgers nie zostali w pierwszym meczu mocno pobici, przegrywając tylko jednym punktem. Pierwsza połowa meczu wyglądają obiecująco dla Blues Brothers, jak nazywani są gracze z Los Angeles. Wynik w pierwszej zmianie otworzył Manny Ramirez, zaliczając double (łącznie w całym meczu dwa hits), a na 2:0 podwyższył w 4. inningu Blake DeWitt. Phillies aż do szóstego inningu mieli na koncie tylko cztery odbicia i nic nie zapowiadało zmiany wyniku. Jednak na wyżyny swoich możliwości wzniósł się właśnie wtedy Chase Utley i zdobył 2-RBI home runa, doprowadzając do remisu. Niesiony dopingiem miejscowych kibiców Pat Burrel podwyższył prowadzenie na 3:2, zaliczając solo shota kilka minut później. Ten wynik nie uległ zmianie do końca meczu, a Phillies mogli się cieszyć ze szczęśliwego zwycięstwa, dającego prowadzenie w serii.
Jeśli chodzi o grę miotaczy, to żadnego z nich nie można zganić, bowiem tylko pięć oddanych punktów jest niezłym wynikiem. Derek Lowe miotał perfekcyjnie dla Dodgers przez 5.0 inningów i może właśnie wtedy należało go zdjąć, aby nie pozwolić gospodarzom odrobić start. Ostatecznie skończyło się na oddanych dwóch runach i ERA 3,38 podobnej do tej, jaką średnio uzyskał w ciągu całego sezonu regularnego. Phillies w przeciwieństwie do ich rywali wykorzystali już swojego najlepszego pitchera. Cole Hamels spisał się bardzo dobrze, oddając przez 7.0 in. tylko dwa earned runs oraz zaliczając aż osiem strikeouts. Mecz numer dwa zostanie rozegrany wcześniej, bo o 22:35 czasu polskiego już dzisiejszego wieczoru, a jako start pitcherzy staną naprzeciw siebie Brett Myers oraz Chad Billingsley.
National League
Philadelphia Phillies - Los Angeles Dodgers 3:2 (1:0)