MLB: Goście górą

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zarówno Tampa Bay Rays jaki i Philadelphia Phillies odnieśli w poniedziałek wyjazdowe zwycięstwa, a w przypadku Rays wygrana na Fenway Park oznacza, że mimo ewentulanej porażki w dwóch kolejnych meczach wrócą jeszcze na swój stadion.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed zakończeniem sezonu regularnego Tampa Bay Rays wygrali dwa mecze z Boston Red Sox rozegrane właśnie na Fenway Park. Goście rozpoczęli spotkanie numer trzy z taką pewnością, jakby grali u siebie. "Płomienie" rozłożyły gospodarzy na łopatki już w 3. zmianie, kiedy 3-run blasta zaliczył B.J Upton, a kilka minut później prowadzenie podwyższył rookie Evan Longoria, który zdobył solo home runa. Niemoc punktową Red Sox przerwał dopiero w 7. inningu Jacoby Ellsbury, który zaliczył odbicie poświęcenia, czyli tak naprawdę hit nie został mu zaliczony i w dotychczasowych trzech meczach tej serii nie ma na koncie ani jednego odbicia. I tak mały entuzjazm kibiców "Czerwonych Skarpet" szybko zgasił Rocco Baldelli, który swoim 3-RBI homerem podwyższył prowadzenie swojej drużyny, a mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 9:1 dla Rays. Nawet, jeśli Red Sox wygrają mecz numer 4. i 5. to seria powróci do Miami, gdzie miejscowi gracze będą mieli szansę na zakończenie tej serii.

Jon Lester przed tym spotkaniem mógł się pochwalić, że w ciągu ostatnich 94. inningów nie zaliczył ER czyli oddanego z jego winu punktu. Jednak każda seria się kiedyś kończy, a dla lidera Red Sox skończyła się w najbardziej nieodpowiednim momencie. Lester zagrał w tym spotkanie 5.2 inninga, w czasie których oddał 4 earned runs oraz, w tym home runy. Jego ERA wyniosła 6,35. Z kolei Matt Garza zagrał niemal bezbłędne 6.0 in., oddając tylko jeden punkt w sześciu odbiciach. Swój wkład w zwycięstwo miał również Edwin Jackson, który krótko przed rozpoczęciem PO został usunięty z pozycji start pitchera. W swoim pierwszym meczu jako closer zagrał bezbłędnie dowożąc zwycięstwo Rays do końca regulaminowej ilości zmian.

Philadelphia Phillies po wygranej w czwartym meczu na Dodger Stadium w Los Angeles znajdują się w komfortowej sytuacji. Jeśli przegrają w meczu numer 4 to wystarczy im jedno zwycięstwo z dwóch meczy, które mogą być rozegrane na Citizens Ball Park w razie takiej potrzeby. Na półmetku spotkania doszło do wymianu ciosów, po której gospodarze cieszyli się z prowadzenia 5:3, po tym jak solo home runa zdobył Casey Blake. W kolejnej zmianie żaden zespół nie zdobył runów i wydawało się, że "Spychacze" dowiozą to zwycięstwo spokojnie do końca. Jednak Phillies mieli inne plany i odwrócili losy meczu w 8. in., kiedy Shane Victorino oraz Matt Stairs zdobyli po 2-RBI home runie i wynieśli swój team na prowadzenie 7:5, którego nie oddali do końca. Ostatni mecz w LA tej serii zostanie rozegrany w czwartek w nocy czasu polskiego i wiele wskazuje na to, że będzie to pożegnanie Los Angeles z baseballem w tym roku.

Dokładnie tak samo jak w pierwszym meczu w Philadelphii spisał się Derek Lowe, który podobnie jak wtedy oddał dwa earned runs w czasie 5.0 inningów. Nieco gorzej spisał się start pitcher gości. Joe Blanton również zagrał przez pięć zmian, ale oddał o jeden punkt więcej i zanotował ERA 5,40. Podobnie jak w sezonie regularnym tak i w postseason ze stuprocentową skutecznością Brad Lidge wykorzystuje swoje szanse na zaliczenie save, co zrobił i w tym meczu, zaliczając dwa strikeouts przez ostatnie 1.1 inninga.

American League

Boston Red Sox - Tampa Bay Rays 1:9 (1:2)

National League

Los Angeles Dodgers - Philadelphia Phillies 5:7 (1:3)

Źródło artykułu: