Wojciech Potocki: Jak się pani podoba w Warszawie?
Isebelle Mercier: Bardzo lubię podróżować, ale w Warszawie jestem po raz pierwszy, więc tym bardziej cieszę się, że poznam nowy kraj i miasto. Niestety jestem u was za krótko i prawdę mówiąc niewiele zobaczyłam. Mam jednak nadzieję, że uda mi się zwiedzić Warszawę, bo słyszałam, że to piękne miasto i chciałabym kilka miejsc zobaczyć. Na razie jednak trochę się niecierpliwię, bo oprócz podróży uwielbiam grać w pokera (śmiech - dop. red.).
Poker to gra która kojarzy się raczej z silnymi mężczyznami, a pani jest piękną młodą kobieta. Skąd ta fascynacja kartami?
- Pracowałam w dużej firmie inwestycyjnej, ale to nie było zajęcie dla mnie. Kocham podróże, aby realizować moje marzenia rozpoczęłam więc pracę w kasynach. W paryskim Aviation Club De France zaczynałam pracę jako krupierka, by skończyć na stanowisku kierownika sali pokerowej. W końcu zdecydowała się sama zagrać i tak już zostało.
Często komentuje pani pokerowe turnieje w telewizji. Co pani zdaniem jest w tej grze najważniejsze ?
- Bardzo wiele zależy od doświadczenia, ale ja myślę, że jeszcze ważniejsza jest pewność siebie i odwaga gracza. Zawsze wierzę w sukces i gram agresywnie, bo to częściej przynosi efekt iż asekuracyjna strategia. To zabrzmi dziwnie, ale bardzo przydają się przy stole niektóre elementy zaczerpnięte z matematyki. Ja stosuję też medytację, bo to wycisza i pozwala rozpocząć grę z przekonaniem, że jestem najlepsza.
Kobiety w świecie pokera są w mniejszości, nie wszyscy traktują je zbyt poważnie.
- To duży błąd (śmiech - dop. red.). Owszem może się wydawać, że kobiety mniej ryzykują od mężczyzn, są bardziej konserwatywne i rzadziej blefują, ale mają za to ogromną intuicję. Często potrafią doskonale ocenić przeciwnika i w odpowiednim momencie powiedzieć "sprawdzam". To nasz ogromny plus. Myślę, że już niedługo moje koleżanki będą grały agresywniej. Ja już to robię.
Jest pani gwiazdą. Czy w Kanadzie, albo we Francji, na ulicy też czuje się pani jak gwiazda?
- To prawda jestem rozpoznawalna, ale do statusu jaki mają gwiazdy filmowe czy rockowe, jeszcze mi daleko. Poker jest grą bardzo popularną, więc i ja na tym korzystam.
Niedługo zasiądzie pani do gry. Jak pani myśli, kto wygra w Warszawie?
- Jak to kto? Ja! Po to przecież przyjechałam (śmiech - dop. red.). Ostatnio rzuciłam palenie i teraz czuję się naprawdę fantastycznie, a samopoczucie jest w tej grze bardzo ważne. Dlatego czuję, że w Warszawie pójdzie mi świetnie.