Mirosław Drzewiecki na pytanie redaktorów czy kiedykolwiek był zatrzymany przez policję - zaprzeczył. Był wyraźnie zaskoczony, kiedy ujawnili sprawę jego zatrzymania w USA sprzed dziewięciu lat. Był jeszcze bardziej zaskoczony, kiedy wyszło na jaw, że są w posiadaniu dokumentu podpisanego przez ministra sportu, w którym stwierdza on, że jest polskim dyplomatą, nie posiada majątku i jest bezrobotnym.
Drzewiecki zapewniał, że notatka sporządzona przez policjanta, zapewne była standardową, a informacje, które się w niej znalazły nie pochodziły od niego. Zaprzeczył również, że kiedykolwiek uderzył swoja żonę. Na potwierdzenie jego słów, redaktorzy skontaktowali się z żoną ministra, która potwierdziła wersję wydarzeń przedstawioną przez Drzewieckiego.
Były rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej - Zbigniew Koźmiński powiedział dla Przeglądu Sportowego, że absurdem jest rozpatrywanie tej sprawy w kategoriach zemsty za ustanowienie kuratora w PZPN. Dodał jednak, że jak pokazuje historia, ministrowie, którzy wojowali z PZPN, źle kończyli.