Virtus.pro rozpoczął turniej ELeague Major Counter-Strike: Global Offensive (CS:GO) od trzech zwycięstw z rzędu, dzięki czemu razem z Natus Vincere jako pierwszy przedostał się do fazy play-off bez żadnej porażki. "Złota piątka" pokonała między innymi Optic Gaming, drugą drużynę rankingu HLTV.
W ćwierćfinale Polacy zmierzyli się z duńskim North. Mecz od początku układał się po myśli Taza i spółki. Nasi rodacy bardzo pewnie wygrali mapę wybraną przeciwnika 16:4. Później przyszedł mały kryzys, bo to przeciwnicy pokazali się z lepszej strony na Cache-u i wyrównali stan rywalizacji. Trzecia odsłona widowiska była istnym popisem Emila "Magisk" Reif'a, który poprowadził swoją drużynę do prowadzenia 12:3. Po zmianie stron do gry wróciło Virtus.pro i po wspaniałym pościgu pokonali Duńczyków 16:13.
Kolejnego dnia zawodów naprzeciwko polskiej formacji stanęli Brazylijczycy z SK Gaming. Stawką spotkania był wielki finał. Drużyna dowodzona przez Filipa "Neo" Kubskiego przyzwyczaiła nas już do istnych horrorów w meczach na szczycie. Nie inaczej było i tym razem. Polacy w świetnym stylu pokonali rywali najpierw po dogrywce na mapie Train 19:17, a później na Cobblestone 16:14.
W niedzielę przyszedł czas na wielki finał, w którym to Virtusi zmierzyli się z obecnie najlepszą drużyną rankingu - Astralis. Duńczycy w półfinale pokonali szwedzkie Fnatic.
Na początek Polacy po dość zaciętym partii wygrali na Nuke 16:12. Kolejną mapą był Overpass, wybrany przez Astralis. Po pierwszej połowie nieznacznie prowadzili Duńczycy, losy spotkania mocno skomplikowała druga przegrana runda pistoletowa, na szczęście kolejna padła już łupem Virtus.pro.
Polacy robili wszystko aby dogonić rywala, w końcówce mieli nawet szansę na punkt meczowy, niestety Januszowi "Snaxowi" Pogorzelskiemu nie udało się wygrać starcia 1 vs 1 i to reprezentanci Danii wygrali rundę. W końcówce Virtusi zmuszeni byli do grania rundy eco, przez co mocno ułatwione zadanie miało Astralis, które ostatecznie wygrało mapę i doprowadziło do wyrównania.
Decydujące starcie rozegrało się na Trainie, na którym dzień wcześniej świetnie zaprezentowali się nasi rodacy. Początek mapy należał zdecydowanie do Virtusów, którzy szybko wyszli na prowadzenie 7:0. Na nieszczęście polskiej drużyny w miarę upływu czasu do głosu dochodzili przeciwnicy, którym do przerwy udało się zniwelować straty do zaledwie 3 rund. Wygrana druga pistoletówka i prowadzenie 12:6 przyniosło sporo optymizmu polskim fanom. To co wydarzyło się w końcówce meczu nie miało prawa się wydarzyć. Virtus.pro wygrało jeszcze tylko dwie rundy. Astralis po stronie terrorystów w bardzo łatwy sposób zajmowało bombsite'y. Polscy zawodnicy na pewno zapamiętają rundę, w której to Duńczycy grali na samych pistoletach, a mimo to potrafili ją wygrać. Gdyby podopieczni Kubena wygrali to starcie wygrywali by 14:7, a Astralis nie miałoby żadnych pieniędzy. Niestety, stało się inaczej i to formacja z Danii po niesamowitym pościgu wygrała 16:14 i sięgnęła po tytuł najlepszej drużyny ELeague Major.
Finał turnieju w Atlancie był dla Virtus.pro szansą na wygraną drugiego turnieju rangi major. - Szczęście nie było z nami - skwitował krótko na Facebooku, Wiktor "Taz" Wojtas.
Zwycięzca za wygraną zgarnął 500 tysięcy dolarów, Virtus.pro, które zajęło 2. miejsce otrzymało 150 tys. dolarów.
[b]Klasyfikacja końcowa:
Miejsce, zespół | Premia (w dolarach) |
---|---|
1. Astralis | 500.000 |
2. Virtus.pro | 150.000 |
3-4. Fnatic, SK Gaming | 70.000 |
5-8. Natus Vincere, Gambit Esports, North, FaZe Clan | 35.000 |
9-11. GODSENT, Team EnVyUs, Team Liquid | 8.750 |
12-14. G2 Esports, mousesports, OpTic Gaming | 8.750 |
15-16. HellRaisers, FlipSid3 Tactics | 8.750 |
[/b]
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kosmiczny gol przewrotką! Polski piłkarz wprawił publikę w ekstazę