Uzbek, który niedawno zaleczył kontuzję, miał stanąć naprzeciw Nikołaja Wałujewa 30 maja. Do walki najprawdopodobniej jednak nie dojdzie, gdyż rozmowy między obozami obu pięściarzy nie są zbyt owocne.
- Nikołaj jest tak mocno przekonany o tym, że mógłby pomścić swoją jedyną porażkę w karierze, że poprosił mnie, by rewanż z Czagajewem był jego pierwszą walką w 2009 roku - powiedział dla fightnews.com menadżer "Bestii ze Wschodu", Wilfried Sauerland, cytowany przez serwis bokser.org.
Trudno będzie spełnić życzenie Rosjanina, zważywszy na fakt, że Uzbek nie kwapi się do do wyjścia na ring. - Będziemy potrzebować pomocy federacji WBA. Z nieznanych mi powodów WBA nie kwapi się zbytnio do działania. Nie wiem, czy za tym wszystkim stoi federacja czy Czagajew, ale chcę, by Nikołaj walczył pod koniec maja. W sytuacji, gdy nie odnotowujemy żadnych ruchów ze strony Czagajewa, nie będę miał innego wyjścia, jak zacząć szukać nowego rywala - stwierdził Sauerland.
Przypomnijmy, że Nikołaj Wałujew i Rusłan Czagajew skrzyżowali rękawice 14 kwietnia 2007 roku podczas gali w Stuttgarcie. Uzbek wygrał wówczas na punkty i był sprawcą jedynej porażki potężnie zbudowanego boksera z Rosji.
Do pojedynku rewanżowego obu pięściarzy nie doszło, bowiem niedługo później Czagajew doznał kontuzji. Wrócił już jednak na ring i 7 lutego bieżącego roku pokonał w Rostocku Carla Davisa Drumonda.
Obecnie Wałujew posiada pas federacji WBA (kilka miesięcy temu obronił go w starciu z Evanderem Holyfieldem), natomiast Uzbek jest tzw. "mistrzem w zawieszeniu". Nie do końca jasną sytuację mógłby definitywnie rozstrzygnąć bezpośredni pojedynek obu pięściarzy, ale na razie wszystko wskazuje na to, że rozmowy promotorów zakończą się fiaskiem.