Sweep (ang. zmieść) oznacza w baseballu wygranie wszystkich meczu w serii przez jeden z zespołów. Nie bez powodu więc duża liczba kibiców przyszła na Turner Field w Atlancie z miotłami, aby w ten sposób wspomóc i dopingować swój zespół w ostatnim meczu z aktualnymi mistrzami ligi. Plan się powiódł ale nie było łatwo. Choć pierwsze dwa punkty zdobył po homerze w czwartej zmianie Casey Kotchman, to Phillies odczarowali swoją niemoc w szóstym inningu doprowadzając do remisu. Dwie zmiany później na boisku w roli pinch-hittera (rezerwowy pałkarz) pojawił się Garret Anderson i zdobył 2-RBI home runa; swojego pierwszego w karierze, jako wchodzący z ławki, a ma już ich wszystkich 277. Tego wieczoru swoje mecze wygrali również Marlins, którzy zrównali się na prowadzeniu z Phillies oraz Mets, którzy tracą do liderującej dwójki tylko jedno spotkanie. Z kolei Braves z dwoma meczami starty znajdują się na czwartym miejscu.
Największy progres w tym sezonie przeżywają również aktualnie Chicago White Sox, którzy po odprawieniu z niczym Cleveland Indians są o krok od odniesienia sweepu nad Kansas City Royals, po tym jak wygrali swój szósty mecz z rzędu. Na początku sezonu jedynie Mark Buehrle był prawdziwie solidnym miotaczem, ale od kiedy pozostali zaczęli grać na należytym sobie poziomie, White Sox znaleźli się tuż za plecami prowadzących w dywizji centralnej American League Detroit Tigers. Trzeci mecz w Kansas rozstrzygnął się w końcówce, kiedy przyjezdni zdobyli po jednym punkcie w trzech ostatnich inningach, a na 4:0 w dziewiątej zmianie podwyższył Gordon Beckham. W inningu ostatniej szansy dla Royals jedyny punkt na otarcie łez zdobył David DeJesus. "Białe Skarpety" wygrały 4:1, a z ósmego zwycięstwa cieszył się Buehrle, który zszedł po 8.1 in. z oddanym tylko jednym punktem w sześciu odbiciach.
Sześć punktów zdobytych w tym sezonie w jednym meczu przez kilku zawodników nie jest już dłużej rekordem. Nowy najlepszy tegoroczny wynik należy do Derrek’a Lee z Chicago Cubs, który w wygranym meczu z Milwaukee Brewers zdobył aż 7 RBI. Gdyby nie jego świetna postawa, gospodarze mogli by raczej zapomnieć o zwycięstwie, bowiem ich pierwszy bazowy zdobył siedem z dziewięciu punktów zespołu. Lee wystarczyły na to tylko dwa odbicia, 3-RBI home run w pierwszym inningu oraz Grand Slam w czwartym, po którym Cubs prowadzili 9:2. Trzy punkty zdobyte przez Brewers w końcówce, w tym dwa Mike Cameron’a nie zdołały odmienić losów meczu i miejscowi wygrali ten mecz 9:5. Cubs po tej wygranej mają na koncie po 38 zwycięstw i porażek i znajdując się na czwartym miejscu w dywizji centralnej NL tracą 2,5 meczu do prowadzącej dwójki, którymi są właśnie Brewers oraz St. Louis Cardinals.
Pozostałe wyniki:
Cincinnati Reds - Arizona Diamondbacks 3:2
Pittsburgh Pirates - New York Mets 8:9
San Diego Padres - Houston Astros 2:7
Atlanta Braves - Philadelphia Phillies 5:2
New York Yankees - Seattle Mariners 4:8
St. Louis Cardinals - San Francisco Giants 5:2
Chicago Cubs - Milwaukee Brewers 9:5
Kansas City Royals - Chicago White Sox1:4
Los Angeles Angels - Baltimore Orioles 5:2