Tomasz Kucharski: Nie brakuje mi wioseł

W Sydney w 200 roku i Atenach cztery lata później, zdobywali złote medale olimpijskie. Mieli popłynąć też w Pekinie, lecz nie zdołali wywalczyć minimum. W dużym stopniu przeszkodziły im w tym kontuzje. Robert Sycz i Tomasz Kucharski razem już nie startują. Ten drugi zdecydował się zakończyć karierę. Obecnie zajmuję się trenowaniem młodzieży.

W tym artykule dowiesz się o:

Kilkanaście miesięcy temu osada wagi lekkiej Robert Sycz i Tomasz Kucharski walczyła o uzyskanie minimum na Igrzyska w Pekinie. Miała tam bronić złotego medalu wywalczonego w 2004 roku w Atenach. Ta sztuka już raz podczas olimpiady im się udała. Cztery lata wcześniej triumfowali bowiem w Sydney. Do Chin ostatecznie nie pojechali. Niepowodzenie to przyspieszyło decyzję Kucharskiego o zakończeniu kariery. Dziś szkoli młodzież w Gorzowie Wielkopolskim, swoim rodzinnym mieście.

Jego ostatnim wyścigiem były mistrzostwa Polski, w których zdobył brązowy medal. Oprócz tego w swoim dorobku posiada także dwa złote medale olimpijskie, dwa mistrzostwa (1997, 1998) i trzy wicemistrzostwa (2001, 2002, 2003) Świata. - Jako sportowiec czuję się spełniony. Nie ciągnie mnie już do wioseł. Obecnie prowadzę zajęcia z młodzieżą. Rzadko wyjeżdżamy na obozy, przez co dużo czasu mogę poświęcić rodzinie. A tego podczas kariery brakowało mi najbardziej - mówi portalowi SportoweFakty.pl Tomasz Kucharski.

W współpracy z młodymi adeptami wioślarstwa pomaga mu Piotr Basta. Oficjalne zakończenie ich sportowych karier nastąpiło w grudniu ubiegłego roku. Na pożegnaniu tym obecny był Michał Jeliński, który zaledwie cztery miesiące wcześniej zdobył złoto w Pekinie w czwórce podwójnej. Do Gorzowa Wielkopolskiego trafił wtedy kolejny złoty medal olimpijski wywalczony w wioślarstwie. - Mam nadzieję, że ta tradycja będzie dalej kontynuowana - mówi z uśmiechem Kucharski. - Gorzowski AZS jest jednym w Polsce, który ma trzy złote medale z kolejnych olimpiad. W październiku powinna zakończyć się u nas budowa nowej przystani. Stworzy to lepsze warunki do rozwoju, co zapewne przyciągnie wielu młodych ludzi - opowiada.

Źródło artykułu: