Ludzie z żelaza popłyną Odrą

Ponad 50 kobiet i 80 mężczyzn z 22 krajów wystartuje w kędzierzyńskim triathlonowym Pucharze Europy. W szranki bardzo wyczerpującej rywalizacji staną Rosjanie, Niemcy, Anglicy, Francuzi, a nawet Argentynka i reprezentant RPA, który będzie jednym z faworytów. A Polacy? Trenerzy i działacze najbardziej liczą na Marię Czesnik.

Kiedy zaczynałem pisać ten tekst, do rozpoczęcia Pucharu Europy w triathlonie, który rozegrany zostanie w niedzielę, 30 sierpnia w Kędzierzynie-Koźlu zostało tylko 14 godzin, 54 minuty i 17 sekund. Dla jednych, czyli kibiców to jeszcze sporo czasu, dla innych czyli organizatorów to już gorączkowe szlifowanie szczegółów. A zawodnicy? Ci już od piątku krążą po ulicach 50 tysięcznego miasta i poznają trasę kolarską. Przejeżdżając przez most na Odrze widzą z góry długą na kilkadziesiąt metrów platformę, z której już za kilkanaście godzin wystartują by przepłynąć w rwącym nurcie rzeki 1500 metrów. W czwartej edycji kędzierzyńskiego Pucharu Europy wystartują zawodnicy z 22 krajów. Zobaczymy na starcie ponad 50 kobiet i aż 80 mężczyzn.

Najlepszych, wbrew zapowiedziom, nie przybędzie zbyt wielu. - Termin naszej imprezy jest doskonały - powtarzał od kilku miesięcy, jak mantrę, dyrektor zawodów Adam Wołkowski. - Zjawią się wszyscy najlepsi, dla których będzie to ostatni sprawdzian formy przed mistrzostwami świata - mówił. Niestety, najlepsi już spakowali walizki i lądują w Australii, by zaaklimatyzować się przed światowym czempionatem, który 9 września rozpocznie się w Gold Coast. A lista zgłoszonych do kędzierzyńskiego pucharu jest długa, tyle, że bez gwiazd. Wśród mężczyzn najwyżej w rankingu światowym plasują się Rosjanie Julian Małyszew (17) i Ivan Wasiliew (19). Na starcie zobaczymy także Hendrika de Villiersa z RPA, który rok temu wygrał zawody Pucharu Afryki w tunezyjskim Hammamet i zdobył czwarte miejsce na mistrzostwach świata.

Trochę lepiej jest z kobietami. Tu prym wiodą Czeszki. Wystartuje ubiegłoroczna zwyciężczyni Vendula Frintova, która jednak w tym sezonie spisuje się dość słabo i w rankingu światowym zajmuje dość odległe 20 miejsce. Na starcie zobaczymy także liderkę rankingu europejskiego Radka Vodickova także z Czech. Stawkę ponad 50 pań uzupełnią zawodniczki z tak egzotycznych krajów jak Argentyna czy Nowa Zelandia - Nie czarujmy się Puchar Świata, to jak Formuła 1, a Puchar Europy, choć bardzo ceniony, jest czymś w rodzaju samochodowej Formuły 2. Gdybyśmy przeprowadzili zawody tydzień później byłoby jeszcze gorzej - mówi Jerzy Augustyniak, wiceprezes Polskiego Związku Triathlonowego, który będzie jednocześnie sędzią głównym kędzierzyńskich zmagań "ludzi z żelaza".

Augustyniak wizytował nie tak dawno miasto i jest pełen uznania dla organizatorów. - To już czwarte zawody, więc możemy nawet powiedzieć, że dyrektorzy Wołkowski i Broj to rutyniarze - żartował sędzia główny. - Potrafią, jeśli trzeba, przenieść w kilka godzin pływanie z trasy na Odrze na jezioro Dębowa - dodał. Na szczęście prognozy pogody są zachęcające i niedzielne zawody zapowiadają się emocjonująco.

A Polacy? - W kędzierzyńskim Pucharze Europy, wystartują wszyscy najlepsi polscy zawodnicy, bo oni na mistrzostwa świata do Australii nie pojadą. Jeśli chodzi o panie to nie zobaczymy Agnieszki Jerzyk, która będzie na Antypodach walczyć w młodzieżowych mistrzostwach świata i ma szanse, na miejsce w szóstce. W Kędzierzynie najlepiej powinna wypaść nasza najlepsza zawodniczka, Marysia Cześnik. Myślę, że powalczy o miejsce w pierwszej piątce. Ostatnio dobrze radzi sobie również jedyna kędzierzynianka, Ewa Komander i sadzę że, w swoim mieście będzie chciała się pokazać z jak najlepszej strony.

Jeśli chodzi o panów, to sprawa wygląda trochę gorzej, ale młody, 22-letni Piotr Grzegorzek powinien zakręcić się koło pierwszej dziesiątki - ocenił wiceprezes do spraw szkoleniowych Polskiego Związku Triathlonowego Jerzy Gulczewski, który nie chciał jednak typować kandydatów do zwycięstwa w niedzielnych zawodach. - Muszę dokładnie przestudiować listę i zobaczyć kto na pewno stanie na starcie - powiedział portalowi SportoweFakty.pl.

Komentarze (0)