Arkadiusz Pawłowski: Na co dzień jesteś utalentowanym judoką z karierą reprezentacyjną. Jak to wszystko się u ciebie zaczęło?
Filip Puzyr
: - Z tą "karierą" to bym nie przesadzał (śmiech). Wprawdzie przez wiele lat byłem członkiem kadry narodowej, ale niestety nigdy nie udało mi zdobyć niczego specjalnego na arenie międzynarodowej. A zaczęło się chyba tak jak u wszystkich, czyli rodzice przyprowadzili mnie na pierwszy trening i tak już zostało (śmiech).
Na gali Sopot Sport's Day zajmowałeś się komentowaniem ringowej akcji. Czy to twoja pierwsza styczność z taką działalnością? Czy masz zamiar iść w tym kierunku?
- Miałem dotychczas niewielkie doświadczenie w pracy z mikrofonem, ale były to jedynie niezbyt znaczące epizody. Komentarzu na żywo (nie na żywo zresztą też) udzielałem po raz pierwszy. Muszę przyznać, że było to bardzo ciekawe doświadczenie. Drugim Włodkiem Szaranowiczem raczej nie zostanę, ale jeżeli nadarzyła by się kolejna okazja by się w to pobawić, to z chęcią z niej skorzystam. Oczywiście najlepiej czułbym się komentując judo!
Jak oceniasz poziom sportowy gali?
- Myślę, że był dość zróżnicowany, ale ogółem naprawdę wysoki. Ludzie którzy MMA znają głównie dzięki popularnym ostatnio freak fightom mieli okazję zobaczyć w akcji prawdziwych zawodników. Nie da się nie dostrzec różnicy.
Podobno zaproponowano ci także możliwość wystąpienia na tej gali jako zawodnik. Dlaczego zdecydowałeś się jednak na stanowisko komentatorskie?
- Rzeczywiście była taka możliwość, ale w momencie kiedy fight card był dogrywany ja nie wiedziałem jeszcze kiedy i czy w ogóle będę mógł wrócić do uprawiania sportu. Od stycznia tego roku zmagam się z dość poważną kontuzją kręgosłupa i jestem teraz świeżo po rehabilitacji. Na razie jest ok, ale żeby w ogóle rozważać start w MMA musiałbym być w pełni sił, a jednak kilkumiesięczny rozbrat z matą robi swoje...
Wielu z zawodników gali Sopot Sport's Day znasz osobiście i miałeś okazję z nimi trenować. Któremu wróżyłbyś najlepszą przyszłość sportową i dlaczego?
- Jestem zmuszony odrobinę sprostować: osobiście znam Błażeja Mielcarka i Jacka Adamczyka. Resztę zawodników miałem okazję poznać dopiero w trakcie gali. Jeżeli chodzi o Błażeja, to znamy się dobrze od wielu lat i wiem na co go stać. Na pewno jeżeli zająłby się MMA na poważnie, miałby szanse sporo namieszać. Motorykę ma na pewno na bardzo wysokim poziomie. Pozostaje kwestia adaptacji do nowej dyscypliny no i oczywiście poprawienie umiejętności kickbokserskich. Jeżeli chodzi o pozostałych zawodników, to największe wrażenie wywarli na mnie najlżejsi, czyli Piotr Pączek i Sebastian Przybysz. Jak powszechnie wiadomo, w sportach walki 80 procent to głowa, a im woli walki na pewno nie brakuje.
Doskonale poradziłeś sobie w prowadzeniu pokazu judo i sędziowałeś w turnieju dla najmłodszych judoków. Czy uważasz, że takie otwarte imprezy to dobra promocja dla judo i innych sztuk walki?
- To akurat dla mnie nie pierwszyzna. Przede wszystkim bardzo się cieszę, że udaje się przemycać judo na tego typu imprezach. Wiem też, że taki był od początku zamysł Bartka Pyrzewskego. Mam świadomość, że gdyby na molo odbywały się tylko walki judo, nawet na najwyższym poziomie, nie budziłyby takich emocji. Niestety dla przeciętnego zjadacza chleba walka judo wygląda jak szarpanina. Co z tego, że zdarzają się bardzo efektowne rzuty, jeżeli zaraz po upadku zawodnik się podnosi i nawet nie krwawi (śmiech). Judo jest niesamowicie ekscytującą dyscypliną, jednak żeby w pełni dostrzec jej piękno trzeba sobie zadać trochę trudu - zrozumieć zasady, obejrzeć kilka walk. Mam nadzieję, że pokaz przed szerszą publicznością zachęci chociaż tych kilka osób by ten trud podjęły, bo jak już ktoś wsiąknie to nie ma odwrotu. Najważniejsze jest jednak to, by na treningach judo pojawiało się coraz więcej dzieciaków. Możecie mi wierzyć albo nie, ale nie ma lepszego wyboru na pierwszy sport dla dziecka. Na początku treningi to przede wszystkim gimnastyka i nauka upadków, ale co najmniej równie ważne są pewne wartości które towarzyszą dyscyplinie. Tego elementu brakuje w innych sportach.
Czy chciałbyś kiedyś spróbować swoich sił w MMA, które tak szybko rośnie w popularność w Polsce, czy też pozostaniesz wierny tylko i wyłącznie judo?
- Sporty walki to moja pasja i jeżeli tylko czas i zdrowie pozwolą, to chętnie spróbuję swoich sił także w MMA. Na razie jednak skupiam się na tym, żeby jak najszybciej wrócić do treningów na pełnych obrotach na tatami.
Kto twoim zdaniem był swoistym MVP, najlepszym zawodnikiem wczorajszej gali i czym zasłużył sobie na to miano?
- Cóż, moja decyzja musiałaby być subiektywna, więc pozwolę sobie zostawić to pytanie bez odpowiedzi.