Tokio 2020. Beata Pacut: Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło

Newspix / Lukasz Laskowski / PressFocus / Na zdjęciu: Beata Pacut
Newspix / Lukasz Laskowski / PressFocus / Na zdjęciu: Beata Pacut

IO w Tokio mają odbyć się rok później niż zakładano. - Pocieszeniem jest, że nie zostały one odwołane, a jedynie przesunięte. Trzymam się tego, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - mówi WP SportoweFakty judoczka Beata Pacut.

Pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 spowodowała, że Igrzyska Olimpijskie w Tokio nie odbędą się w 2020 roku. - Decyzja odnośnie ich przesunięcia nie jest radosną informacją, natomiast patrząc na aktualną sytuację na świecie na pewno słuszną i odpowiedzialną. Teraz przede wszystkim musimy dbać o zdrowie swoje i bliskich - mówi nam Beata Pacut, która jest o krok od uzyskania kwalifikacji w judo.

- Każdy sportowiec, jak i pewnie każdy widz, chce oglądać Igrzyska jako walkę na najwyższym poziomie. Jak wiadomo wszyscy mamy aktualnie utrudnione przygotowania: jedni mniej, drudzy bardziej. Na pewno jednak te przygotowanie profesjonalne zaplanowane wcześniej musiało zostać zmodyfikowane, co skutkuje tym, że niektóre kraje nie byłyby w stanie zrobić tego tak jak chciały - dodaje zawodniczka Czarnych Bytom.

Reprezentantka Polski nie kryje, że długo liczyła na utrzymanie pierwotnego terminu turnieju olimpijskiego. Była też przygotowana na jego ewentualny okrojony format. - Szczerze mówiąc pogodziłam się nawet z myślą, że odbędzie się bez kibiców. Jednak sytuacja zaczęła nabierać coraz to większego rozpędu i aktualnie uważam tą decyzję za rozsądną. Przyjęłam ją, zaczynamy modyfikować nasze plany - przekonuje.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"

Warto zauważyć, że eksperci nie widzieli w Pacut faworytki do olimpijskiego medalu w tym roku. Jej nazwisko przewijało się jednak wśród potencjalnych "czarnych koni" turnieju kat. 78 kg. Podkreślano, że stać ją na pokonanie każdej rywalki i bardzo dobre wyniki. Zresztą udowodniła to, gdy m.in. zdobyła 2 brązowe medale w Igrzyskach Wojskowych 2019 w Wuhan czy zajmowała wysokie miejsca w zawodach rangi Grand Prix.

- Wiadomo, że bardzo chciałam, aby te Igrzyska Olimpijskie odbyły się terminowo. Natomiast pocieszeniem jest, że nie zostały one odwołane, a jedynie przesunięte. Trzymam się tego, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Na pewno dodatkowy czas to kolejne szanse, by dopracować każdy, nawet najmniejszy szczegół - zapewnia 24-latka.

Póki co Pacut skupia się na utrzymywaniu dyspozycji startowej, co jednak nie jest łatwe. Wszystkie zawody zostały odwołane, a pole manewru do ćwiczeń jest mocno ograniczone z powodu sytuacji związanej z COVID-19. - Trenuję indywidualnie, mam zmodyfikowany plan. Realizuję go w domu i na indywidualnych sesjach. Robię co mogę, aby trzymać formę i być w gotowości na kolejne starty i powrót do pracy na pełnych obrotach, gdy tylko będzie to możliwe - kończy.

Źródło artykułu: