Podczas tegorocznych mistrzostw Europy w karate doszło do niecodziennej sytuacji. Reprezentująca Ukrainę Julia Pałaszewska początkowo zdobyła brązowy medal w kategorii do 50 kg, pokonując Łotyszkę Aleksandrę Michajłową i już cieszyła się z jednego z największych sukcesów w karierze.
Nastąpił jednak niespodziewany zwrot akcji. Po pół godziny od zakończenia walki decyzja została zmieniona, co wywołało oburzenie zawodniczki i jej kibiców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pokazał, ile ma koszulek Messiego. To coś więcej niż kolekcja
Pałaszewska opisała swoje doświadczenia na Instagramie, podkreślając, że sytuacja była dla niej szokująca. "To moje drugie seniorskie mistrzostwa Europy i drugie piąte miejsce. Ale tego roku wydarzyło się coś niewiarygodnego. Nie mogę w to uwierzyć" - napisała.
Jak relacjonuje serwis sport24.ua, zawodniczka wyraziła swoje rozczarowanie, że po świętowaniu zwycięstwa musiała wrócić na tatami, a jej punkt zdobyty w ostatnich sekundach nie został uznany.
Pałaszewska podkreśliła, że nie ma pretensji do łotewskiej strony, ale do sędziego, który jej zdaniem źle ocenił sytuację podczas powtórki wideo.
"To wyglądało jak złośliwość wobec sportowców. To nie jest uczciwe" - dodała. Zawodniczka zaznaczyła, że sportowcy codziennie poświęcają zdrowie i czas na treningi, a takie sytuacje są dla nich bardzo krzywdzące.
Mimo rozczarowania, Pałaszewska zapowiedziała, że zamierza kontynuować swoją karierę i już za dwa tygodnie wystartuje w zawodach w Maroku.