Polak, który reprezentuje barwy jednego z najlepszych zespołów kartingowych Tony Kart, jest już gotowy do rywalizacji.
- Jesteśmy już na miejscu. Dziś świeci piękne słońce ale w kolejnych dniach ma mocno padać. Jest pełna koncentracja. To już ostatnia runda Mistrzostw Europy WSK Euro Series. Jestem drugi w klasyfikacji generalnej więc będę walczył o jak najlepszy wynik choć na wygraną w całym cyklu mam małe szanse. Mam blisko 50 punktów straty do lidera Francuza Doriana Boccolacciego. Muszę mieć się jednak na baczności bo rywale będą naciskać. Mam niewielką przewagę nad zawodnikami, którzy w klasyfikacji są za mną. Nie będzie łatwo ale ja nigdy nie odpuszczam - powiedział Karol Basz.
Najlepszy polski kierowca kartingowy już nie może się doczekać rywalizacji na torze w Genk.
- Bardzo lubię tu jeździć. Pierwszy raz startowałem w Genk w 2010 roku. Zająłem wówczas trzecie miejsce. Startowałem także w kolejnych latach więc ten tor nie jest mi obcy. Jedno jest pewne: to bardzo wymagający obiekt. Nawierzchnia asfaltowa różni się bardzo od tych we Włoszech czy Hiszpanii. Nie jest taka przyczepna. Musimy wiec trafić z ustawieniami. Ale to bardzo fajny tor do jazdy. Jest wszystkiego po trochu. Dużo szybkich zakrętów, szykanki, wolne zakręty, ciężkie dohamowania. Jest też gdzie wyprzedzać. To taki tor gdzie jeden błąd oznacza bardzo duże straty. Trzeba więc być bardzo skoncentrowanym - dodał.
Karol Basz wraca na tor po blisko miesięcznej przerwie w startach - Czuję ogromny głód jazdy. Tak się ułożył kalendarz, że miałem sporą lukę w startach. Ale mogłem dzięki temu wyleczyć kontuzję żeber. Ostatnio jeździłem na torze w Radomiu gdzie potrenowałem solidnie i już nie odczuwam bólu więc podchodzę do rywalizacji w pełni sił - zakończył.
Kolejne dni będą dla krakowianina bardzo pracowite. W środę i w czwartek organizatorzy przewidzieli cztery treningi. W piątek popołudniu rozpoczną się czasówki. W sobotę warm-up, trzy wyścigi kwalifikacyjne a w niedziele tradycyjnie półfinały i finały.[i]
[/i]