Defensywa kluczem

Źle ostatnio w defensywie grali piłkarze KGHM Zagłębia Lubin. Brak asekuracji, proste błędy doprowadziły do tego, że w trzech ostatnich meczach Miedziowi tracili po dwa gole. To zmieniło się podczas półfinałowego pojedynku Pucharu Polski z Legią Warszawa.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Zagłębie bardzo dobrze rozpoczęło rundę wiosenną. Nie tylko w ofensywnie, ale również w linii obronnej. W pierwszych trzech meczach podopieczni Rafała Ulatowskiego nie stracili choćby gola, a zmierzyli się z zespołami,które potrafią zdobywać bramki - PGE GKS Bełchatów, Lechem Poznań oraz Odrą Wodzisław. Później było już tylko gorzej.

Na Łazienkowskiej w ligowym meczu Zagłębie przegrało z Legią aż 0:3 popełniając wiele błędów w defensywnie. Od wyższej porażki uchronił ich Aleksander Ptak, który od początku roku jest w bardzo dobrej formie. W kolejnych spotkaniach obrońcy również nie spisywali się najlepiej. Wprawdzie w Zagłębie miało dwa mecze podczas, których nie straciło gola, ale Polonia Warszawa, jak i Polonia Bytom nie dysponują dużą siłą ognia i w Lubinie zespoły te głównie broniły się.

Zagłębie następnie pojechało na rewanż Pucharu Polski na mecz z Polonią Warszawa i straciło dwa gole. W kolejnym spotkaniu Miedziowi zmierzyli się z Groclinem Grodzisk Wlkp. i przegrali 0:2, chociaż Dyskobolia miała wiele sytuacji, po których mogła i powinna zdobyć kolejne gole. Źle spisywała się defensywa, brakowało asekuracji, a i sami obrońcy popełniali proste indywidualne błędy. Tydzień później Zagłębie podejmowało przed własną publicznością Jagiellonię Białystok i goście już od jedenastej minuty grali w osłabieniu. Mimo to Jaga zdołała zdobyć dwa gole przy bardzo biernej postawie defensywy.

Rafał Ulatowski zdawał sobie sprawę, że jeśli jego obrońcy nadal będą popełniać takie błędy, to o finale Pucharu Polski będzie mógł zapomnieć. Na jego szczęście do łask po odbyciu kary za żółte kartki wrócił Sreten Sretenović i Serb zastopował najlepszego strzelca Legii Warszawa - Takesurę Chinyama. Zawodnik Zimbabwe zagrał słabo i po godzinie gry został zmieniony. Zagłębie wprawdzie nie ustrzegło się błędów, ale z Warszawy wyjechało bez straconego gola, a także z remisem, który sprawia, że w minimalnie lepszej sytuacji przed rewanżem są piłkarze z Lubina.

Obrońcy Zagłębia w porę naprawili wszystkie swoje błędy i wydaje się, że w jednym z najważniejszych meczów rundy wiosennej nie dopuścili rywala do zdobycia bramki. Już za tydzień Miedziowi ponownie zmierzą się z Wojskowymi i jeśli ponownie zachowają czyste konto, to będą mięli duże szanse na awans do finału Pucharu Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×