MLB: Anioły przedłużyły swoją dominację na zachodzie

W roku 2004 Los Angeles Angels rozpoczęli swoją dominację w dywizji zachodniej American League i zdobywali jej mistrzostwo w pięciu z sześciu kolejnych sezonów od tamtego czasu. Trzeci tryumf w dywizji z rzędu dało im poniedziałkowe zwycięstwo nad Texas Rangers.

Krzysztof Zacharzewski
Krzysztof Zacharzewski

Po tej porażce Texas Rangers są już tylko jeden mecz od wyeliminowania ich z walki o playoffs, co oznacza że drugi sezon z rzędu dziką kartę zdobędą Boston Red Sox, którzy jednak podobnie jak ich rywale mają słabą końcówkę sezonu i przegrali ostatnie cztery mecze. Pewni gry w postseason są już Los Angeles Angels, którzy w poniedziałek rozgromili swoich głównych rywali z dywizji 11:0. Sezon pełen wzlotów i upadków z przewagą tych drugich podsumował świetnym występem Ervin Santana, który zaliczył swój drugi pełny mecz w tym sezonie. W czasie dziewięciu inningów pozwolił on "Strażnikom" tylko na siedem odbić, nie oddając im żadnego punktu. Najskuteczniejszy wśród sześciu punktujących w ekipie gospodarzy zawodników był Kendry Morales, który zdobył home runa i miał łącznie 3 RBI. Jednym z głównych twórców kolejnego sukcesu "Aniołów" był także Bobby Abreu, który w czasie zimowego okienka transferowego opuścił New York Yankees. W czasie świętowania ósmego w historii zespołu mistrzostwa dywizji lewy polowy Angels powiedział: -Naprawdę myślę, że to jest nasz czas. Czekam na to z niecierpliwością i myślę, że jesteśmy gotowi-. W meczu tym Abreu zaliczył single, double oraz triple ocierając się o zaliczenie cycle. Oprócz trzeciego z rzędu mistrzostwa dywizji, Angels trzeci rok z rzędu wygrali co najmniej 92 mecze i mają jeszcze szansę w ostatnich dniach sezonu aby poprawić ten wynik.

Wydawało się że jedyną dawką potężnych emocji w samej końcówce sezonu uraczą nas Detroit Tigers i Minnesota Twins walczący o mistrzostwo dywizji centralnej American League. Tymczasem z nikąd do walki o dziką kartę w National League rzucili się Atlanta Braves, którzy stali się dla Colorado Rockies większym zagrożeniem niż San Francisco Giants. "Waleczni" wygrali szesnaście ze swoich ostatnich dziewiętnastu meczów oraz aktualnie siedem z rzędu, dzięki czemu zbliżyli się do Rockies na dwa spotkania straty i mają naprawdę dużą szansę aby ich dogonić. Pozostałe sześć meczów rozegrają bowiem na własnym stadionie ze słabszymi Florida Marlins oraz Washington Nationals. Jednak póki co gdy Rockies odpoczywali, swoje czternaste zwycięstwo w tym sezonie odniósł dla Braves Jair Jurrjens, który jest zdecydowanie jednym z najlepszych miotaczy drugiej połowy sezonu oraz całych rozgrywek. Zwycięstwo zarobione po siedmiu inningach i oddaniu w tym czasie tylko pięciu odbić było jego czwartym z rzędu. We wrześniu Jurrjens, dla którego jest do zaledwie drugi pełny sezon w lidze, miota ze świetną ERA równą 1,25. Jedynego homera zdobył w tym meczu Chipper Jones, a Braves wygrali z Marlins 4:0 mimo że zanotowali dwa odbicia mniej od nich i popełnili jeden błąd. Rotacja starterów Braves jest zdecydowanie najlepsza w lidze i zanotowała w tym sezonie 95 tzw. quality starts czyli dobrych jakościowo występów miotaczy startujących, co jest oficjalną statystyką.

Jimmy Rollins kończy z przewidywaniami i obietnicami. Przed sezonem 2007 shortstop Philadelphia Phillies powiedział, że są zespołem do pobicia po tym jak rok wcześniej New York Mets wygrali dywizję z dwunastoma meczami przewagi, ale to Phillies sięgnęli po jej tytuł w następnym sezonie. Przed rokiem Rollins zapewniał, że Phillies wygrają sto meczów w sezonie regularnym co się nie stało. W tym sezonie droga mistrzów nie jest usłana różami i sam zawodnik nie chce zapeszać: -Nie obchodzi mnie kto jest za nami. My musimy tylko wygrać i nie chcemy stanąć w sytuacji, w której zwycięstwo daje nam awans, a porażka koniec marzeń o powtórzeniu mistrzostwa ligi-. Rollins odwołał się oczywiście do Atlanta Braves, którzy goniąc Rockies zbliżyli się do Phillies na cztery mecze, którzy z kolei potrzebują do mistrzostwa dywizji trzech zwycięstw. Ostatnio przychodzą im jednak one z trudem, albo i wcale. Tak było w poniedziałek, kiedy po kilku obiecujących startach do swojej słabej formy powrócił Cole Hamles, MVP ostatnich finałów. Miotacz gospodarzy w meczu z Houston Astros oddał sześć punktów w czasie 6.2 inninga, co poprowadziło ich do porażki 2:8, szóstej w ostatnich dziesięciu meczach. Drugą niejasną jeszcze sprawą jest to, kto będzie miał drugi najlepszy bilans w National League, bo póki co dokładnie taki sam jak Phillies mają St. Louis Cardinals.

Pozostałe wyniki:
Pittsburgh Pirates - Los Angeles Dodgers 11:1
Cleveland Indians - Chicago White Sox 1:6
Atlanta Braves - Florida Marlins 4:0
New York Yankees - Kansas City Royals 8:2
Philadelphia Phillies - Houston Astros 2:8
Tampa Bay Rays - Baltimore Orioles 7:6
Washington Nationals - New York Mets 2:1
Boston Red Sox - Toronto Blue Jays 5:11
Los Angeles Angels - Texas Rangers 11:0

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×