Bartosz Konitz: Konflikt z Wentą to tylko plotki

Długo świat piłki ręcznej w Kielcach czekał na to wydarzenie. Vive po kilkuletniej przerwie znów zagra w Lidze Mistrzów. Jednak jak zapewnia Bartosz Konitz, w obozie mistrzów Polski panuje spokój.

Wojciech Jabłoński
Wojciech Jabłoński

- Na razie przygotowania były prowadzone pod kątem meczu z Kwidzynem, a dopiero od jutra zaczyna się "Misia Gorenje" - mówi Holender. - Na mecz ze Słoweńcami nie mamy żadnych specjalnych założeń taktycznych. Graliśmy z nimi na turnieju Hummel Cup i wiemy, że to jest mocny zespół, ale również do pokonania. Słowa Konitza potwierdzają wyniki z RK Gorenje podczas wspomnianego turnieju. Kielczanie najpierw ulegli 24:34, a w spotkaniu o trzecie miejsce zremisowali 16:16.

Nikt w Kielcach nie spodziewa się łatwego pojedynku tym bardziej, że to właśnie ekipa z Velenje będzie prawdopodobnie bezpośrednim rywalem Vive w walce o awans do kolejnej rundy i dwa punkty także dla Słoweńców mogą się okazać na wagę złota. - Na pewno będziemy grali swoją grę, ale każdy z nas będzie musiał dać z siebie wszystko, aby wygrać ten mecz i zdobyć pierwsze dwa punkty w Lidze Mistrzów. Tym bardziej, że miejscowi kibice z pewnością postarają, aby zawodnicy czuli ich wsparcie. - Gramy we własnej hali, przed własną publicznością, która jak zawsze będzie naszym ósmym zawodnikiem - kontynuuje Bartosz Konitz.

Ekipa Bogdana Wenty nie stoi na pewno na straconej pozycji. Mistrzowie Polski dysponują szeroką ławką, co daje selekcjonerowi duże pole manewru, ale też oznacza, że dla kilku zawodników zabraknie miejsca w kadrze na to spotkanie. Powołania na Gorenje nie może być również pewny Konitz. - Jestem po kontuzji nadgarstka i w okresie przygotowawczym w ogóle nie pracowałem ani na siłowni, ani nie robiłem nic z piłkami. Sam bardzo dobrze wiem, że muszę ciężko pracować, aby wrócić do formy. Jest nas dużo w zespole i każdy chce grać. W ostatnich meczach miałem szanse pograć, ale nie mogę być zadowolony z tego, co do tej pory pokazałem. Więc wiem, że tylko przez ciężką pracę mogę walczyć o miejsce w zespole. A sezon będzie jeszcze bardzo długi!.

Na pozycji Konitza mogą występować jeszcze między innymi Paweł Podsiadło oraz Tomasz Rosiński. W finale zeszłego sezonu to właśnie oni cieszyli się większym zaufaniem ze strony trenera Wenty i wielu kibiców oraz obserwatorów dziwiło się, dlaczego reprezentant Holandii dostaje tak mało szans od szkoleniowca Vive. Tym bardziej, że urodzony w Obornikach zawodnik za każdym razem, jak się pojawiał na parkiecie, wprowadzał sporo ożywienia w poczynania kielczan. W związku z tym zaczęto dużo spekulować o konflikcie na linii Wenta-Konitz, a także o odejściu byłego zawodnika RED-RAG/Tachos do innego klubu. - Nie pierwszy raz słyszę, że nie jestem ulubieńcem Wenty, że nie daje mi grać, albo że jest jakiś konflikt. Wszystkie te pogłoski dementuje jednak sam zainteresowany. - Nie wiem, dlaczego ludzie takie plotki wymyślają. Wiem, że od Bogdana mogę się bardzo dużo nauczyć i chce się dużo nauczyć . Wygląda też na to, że w najbliższym czasie nie wchodzi w grę żadna zmiana barw. - Jakby mnie Bogdan nie widział w tym zespole, to by mnie tu nie było. Mamy dużo zawodników, dobrych zawodników i to trener ustawia swoja najlepszą drużynę na mecz. Jak się tam nie trafi, to jest to sygnał, że na treningach będzie trzeba dać z siebie jeszcze więcej - kończy 25-letni rozgrywający.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×