Do trzech razy sztuka? - zapowiedź turnieju kwalifikacyjnego do Ligi Mistrzyń

Mistrzynie Polski, jeszcze jako Bystrzyca Lublin, po raz ostatni grały w Lidze Mistrzyń w sezonie 2003/2004. W weekend kolejny raz spróbują awansować do fazy grupowej tych prestiżowych rozgrywek. Nie będzie to jednak proste bowiem przeciwniczki wydają się być niezwykle mocne. Dużym atutem lublinianek będzie na pewno liczna publiczność, ale czy to wystarczy, okaże się już wkrótce.

Maciej Brum
Maciej Brum

Nawiązać do tradycji

SPR-owi Lublin, który został założony w 2004 roku, nie dane było jeszcze zasmakować gry w Lidze Mistrzyń. Jego poprzedniczki, Bystrzyca, POL-SKONE, a przede wszystkim Montex Lublin wielokrotnie miały okazję walczyć z najlepszymi zespołami w Europie. Te ostatnie zresztą dwukrotnie, w sezonach 1999/2000 i 2001/2002, grały nawet w ćwierćfinale. Tej fazy nigdy jednak nie udało im się przejść. Najpierw na drodze mistrzyń Polski stanęły zawodniczki rosyjskiej drużyny AKVA Wołgograd, za drugim razem lepszy był węgierski HERZ-FTC Budapeszt. W tym sezonie o powtórzenie takiego rezultatu będzie niezwykle ciężko, nie mówiąc już o tym, że sam awans będzie ogromnym sukcesem.

W tym sezonie kwalifikacje do Ligi Mistrzyń odbywają się według nowego systemu, wprowadzonego w 2007 roku. Zamiast dwumeczów zdecydowano się rozgrywać czterozespołowe turnieje z których tylko zwycięzca awansuje dalej natomiast pozostałe drużyny muszą zadowolić się grą w Pucharze EHF. Lublinianki już dwukrotnie brały udział w takich zawodach. Dwa lata temu były gospodyniami pierwszego z nich. Przeciwniczkami były Łada Togliati, Balonmano Sagunto i Milli Piyango SK. Lepsze okazały się jedynie Rosjanki i niestety to one awansowały. Rok później turniej kwalifikacyjny odbył się w Danii a jego organizatorem był Ikast-Brande EH. Tamte zawody zupełnie nie wyszły podopiecznym Edwarda Jankowskiego, który był wówczas trenerem SPR-u. Poza porażką z gospodyniami mistrzynie Polski uległy C.S. Rulmentul-Urban Brasov oraz zremisowały z SKP Bratysława.

Po raz drugi w Lublinie

W tym roku po raz drugi szczęście uśmiechnęło się do lublinianek, które otrzymały możliwość organizacji tego turnieju. Co prawda przez długi czas nie było pewne czy będzie to możliwe i SPR potwierdzi ten fakt do Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF) jednak udało się znaleźć potrzebne środki i w dniach 2-4 października cztery europejskie drużyny powalczą o miejsce w Lidze Mistrzyń. Będą to, oprócz gospodyń, C.S. Rulmentul-Urban Brasov, Byasen HE Trondheim i HC Sassari. Z każdą z tych ekip lubliniankom dane było się mierzyć. Z dwiema pierwszymi nawet w ubiegłym sezonie. Rumunki były rywalkami mistrzyń Polski w kwalifikacjach do Ligi Mistrzyń w których to okazały się lepsze wygrywając 42:37. Z Norweżkami z kolei SPR spotkał się w 1/8 finału Pucharu EHF, przegrywając dwukrotnie 24:26. Z trzecimi rywalkami wspomnienia lublinianek są zdecydowanie lepsze i sięgają wcześniejszych lat. W sezonie 2006/2007 w 1 rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzyń wygrały bowiem z Włoszkami dwukrotnie - 34:22 na wyjeździe i 34:25 u siebie.

Zrewanżować się Rumunkom

Pierwszymi przeciwniczkami podopiecznych Grzegorza Gościńskiego w turnieju kwalifikacyjnym do Ligi Mistrzyń będą zawodniczki C.S Rulmentul-Urban Brasov. W ekipie prowadzonej przez Herberta Müllera zaszło przed sezonem sporo zmian spowodowanych problemami finansowymi w klubie. Drużynę opuściły takie zawodniczki jak Ionela Gâlcă Stanca, Carmen Amariei, Lidija Horvat czy Gabriella Juhász. Dodatkowo nie przedłużono kontraktu z Korenką Woo Sun-Hee. Z gwiazd udało się zatrzymać Alexandrinę Barbosę, która już dwa lata temu dała się mocno we znaki grając w hiszpańskiej ekipie Balonmano Sagunto. Zdobyła wówczas 10 bramek i była nie do zatrzymania przez lublinianki. Dlatego teraz trzeba będzie zwrócić na nią baczniejszą uwagę, nie zapominając jednako innych zawodniczkach. Utrudnieniem dla wicemistrzyń Rumunii będzie też na pewno męcząca podróż autokarem bowiem ze względu na oszczędności wybrano taką formę transportu. Piątkowe spotkanie będzie dla obu ekip niezwykle istotne bowiem przegrana praktycznie pozbawi jedną z nich szans na awans do fazy grupowej Ligi Mistrzyń. Drugą z kolei utwierdzi w przekonaniu, że jest dobrze przygotowana do zawodów.

Skandynawskie faworytki

Byasen Trondheim powszechnie uważany jest za faworyta turnieju kwalifikacyjnego w Lublinie i nie jest to ocena na wyrost. Skład jakim dysponuje trener Geir Oustorp upoważnia do wypowiadania takich sądów. Zresztą w Lublinie cały czas pamiętają szczególnie Camille Herrem, która w poprzednim sezonie, w Pucharze EHF rzuciła w dwumeczu 14 goli SPR-owi Lublin. Groźnych zawodniczek jest u wicemistrzyń Norwegii zresztą więcej. Malit Marm Frafjord, Ida Alstad czy najnowszy nabytek Iva Zamorska są w stanie praktycznie w pojedynkę rozstrzygnąć losy meczu. Sobotni mecz dla gospodyń może być meczem o awans. Wszystko jednak zależeć będzie od piątkowego pojedynku. Porażka da jedynie teoretyczne szanse na awans. W przypadku zwycięstwa, dwa punkty zdobyte z Byasenem, w zasadzie zapewnią grę w Lidze Mistrzyń. Nie będzie to jednak łatwe co pokazały ubiegłoroczne mecze w 1/8 Pucharu EHF, choć trzeba powiedzieć, że lublinianki grały strasznie nierówno. W pierwszym pojedynku po katastrofalnej pierwszej połowie, w drugiej zaprezentowały się znakomicie, przegrywając minimalnie. W rewanżu miały do odrobienia jedynie dwie bramki. Tym razem to jednak przeciwniczki lepiej rozegrały końcówkę, odrabiając czterobramkową stratę, dokładając jeszcze dwie bramki. Tym razem trzeba będzie zaprezentować się zdecydowanie lepiej. Siłą Norweżek będą indywidualności, tworzące jednocześnie prawdziwą drużynę. Co może przeciwstawić im SPR? Na pewno doświadczenie oraz publiczność, która nie raz pokazała, że potrafi ponieść lublinianki do jeszcze lepszej gry.

Kopciuszek z Półwyspu Apenińskiego

Ostatnim przeciwnikiem mistrzyń Polski jest włoskie HC Sassari. Ekipa z Półwyspu Apenińskiego wydaje się być zdecydowanie najsłabszą ekipą, która nie powinna odegrać jakiejkolwiek roli w tym turnieju. Co prawda żadnej drużyny nie można lekceważyć, ale jeśli chce się zaistnieć w Europie takie spotkania trzeba wygrywać. Z tą ekipą, jak wspomniałem na początku, SPR-owi było dane się zmierzyć. Niedzielne spotkanie z mistrzem Włoch może mieć dwojakie znaczenie. Może być ono okazją do przypieczętowania awansu do Ligi Mistrzyń lub pojedynkiem jedynie o charakterze prestiżowym. W ekipie HC Sassari próżno szukać zawodniczek wielce utytułowanych, choć grają tam takie zawodniczki jak Serbka Ivana Mladenović, wielokrotna reprezentantka swojego kraju czy Irina Czernova, która w dwumeczu z SPR-em należała do najlepszych strzelczyń swojego zespołu. To wszystko nie powinno mieć jednak znaczenia w niedzielę. Kibice liczą, że ten mecz nie będzie miał charakteru jedynie towarzyskiego. O to jednak zadbać muszą podopieczne Grzegorza Gościńskiego.

Sport jest nieprzewidywalny

Rozważając szanse lublinianek na awans do wymarzonej Ligi Mistrzyń wyraźnie trzeba powiedzieć, że nie są one na pewno faworytkami. To miano zarezerwowane jest raczej dla Byasenu Trondheim, który zdaje się mieć najmocniejszy i najbardziej wyrównany skład. Norweżki da się jednak pokonać, szczególnie we własnej hali, co już pokazało, mimo że przegrane, zeszłoroczne spotkanie. Przy maksymalnej koncentracji i mobilizacji, odrobinie szczęścia oraz fantastycznym dopingu lubelskich kibiców można wywalczyć dwa niezwykle ważne punkty. Rumuński C.S. Rulmentul-Urban Brasov po ostatnich osłabieniach jest w zasięgu gospodyń turnieju. Będzie to jednak mecz otwierający rywalizację grupową dlatego też bardzo ważne będzie opanowanie nerwów, które może być kluczowe w kontekście końcowego wyniku. Niedzielny rywal to natomiast outsider dla którego każdy punkt będzie ogromnym sukcesem. Reasumując trzeba jeszcze raz podkreślić, że mistrzynie Polski czeka bardzo ciężka walka. Sport jest jednak dziedziną nieprzewidywalną i zdarzają się w nim niespodzianki. By jednak do tego doprowadzić trzeba wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Czy to się uda przekonamy się w najbliższy weekend. Dla żeńskiej piłki ręcznej taki sukces będzie nieoceniony. Dlatego trzymajmy kciuki za mistrzynie Polski i w miarę możliwości wspierajmy je osobiście, dopingując na trybunach lubelskiej Hali Globus.

Program turnieju:

02.10.2009 (piątek)

C. S. Rulmentul-Urban Brasov - SPR Lublin godz. 18.00
Sędziują: Péter Horváth i Balazs Marton (obaj Węgry).

Byasen HE - HC Sassari godz. 20.00
Sędziują: Valerija Guseva i Stella Vartanyan (obie Rosja).

03.10.2009 (sobota)

HC Sassari - C. S. Rulmentul-Urban Brasov godz. 15.00
Sędziują: Valerija Guseva i Stella Vartanyan (obie Rosja).

SPR Lublin - Byasen HE godz. 17.00
Sędziują: Péter Horváth i Balazs Marton (obaj Węgry).

04.10.2009 (niedziela)

C. S. Rulmentul-Urban Brasov - Byasen HE godz. 16.00
Sędziują: Péter Horváth i Balazs Marton (obaj Węgry).

SPR Lublin - HC Sassari godz. 18.00
Sędziują: Valerija Guseva i Stella Vartanyan (obie Rosja).

Delegaci: Dragan Nachevski (Macedonia), Felix Rätz (Szwajcaria).

Bilety na zawody

Bilety na turniej można nabyć w siedzibie klubu przy ulicy Mełgiewskiej 2 w godzinach od 8 do 16 oraz w godzinach od 11 do 18 w kasie nr 1 lubelskiej Hali Globus w której rozgrywane będą wszystkie mecze turnieju kwalifikacyjnego do Ligi Mistrzyń. Tam tez będzie można je nabyć w dniach rozgrywania spotkań. Dla kibiców przygotowano dwa rodzaje wejściówek - jednodniowe i trzydniowe. Te pierwsze w cenie 12 zł normalny i 10 zł rodzinny-ulgowy, który uprawnia m.in. do wstępu opiekuna z dzieckiem. Bilety na całość zawodów są w cenie 30 zł normalny oraz 25 zł rodzinny-ulgowy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×