Bezbarwny remis - relacja ze spotkania Górnik Zabrze - ŁKS Łódź

O spotkaniu Górnika Zabrze z Łódzkim Klubem Sportowym mówiło się, że to mecz z ekstraklasą w tle. Do niedawna przecież obie drużyny toczyły boje w najwyższej klasie rozgrywkowej. Niestety starcie to rozczarowało. Nie było widowiskiem na poziomie ekstraklasy, jedynie przeciętnym starciem na pierwszoligowym froncie. Na poziomie ekstraklasy była jedynie frekwencja na stadionie i wyrównująca bramka dla zabrzan autorstwa Pawła Strąka. Tej nie powstydziliby się najwięksi wirtuozi futbolu.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Spotkanie mogło się rozpocząć bardzo pomyślnie dla drużyny z Łodzi. W 5. minucie gry piłkę z lewej strony pola karnego Górnika przejął Adrian Świątek i kąśliwie, z bardzo ostrego kąta uderzył na bramkę zabrzańskiej drużyny. Futbolówka minęła jednak minimalnie lewy słupek bramki gospodarzy. Górnik odpowiedział w 11. minucie spotkania. Korner z lewego narożnika pola karnego wykonywał Piotr Madejski, a do strzału głową doszedł Przemysław Pitry. Skuteczną interwencją popisał się jednak golkiper łódzkiej jedenastki, łapiąc futbolówkę tuż przed linią bramkową. Indolencja strzelecka z obu stron nie trwała jednak zbyt długo.

W 27. minucie spotkania na strzał z dystansu zdecydował się Mariusz Mowlik. Silnie uderzona piłka sprawiła sporo problemów Sebastianowi Nowakowi, który sparował futbolówkę przed siebie, a tam dopadł jej nabiegający Świątek i nie miał problemów z umieszczeniem piłki w pustej bramce gospodarzy. Po trafieniu dla łodzian Górnik próbował szybko odpowiedzieć. Niestety dla zabrzan albo brakowało pomysłu na rozegranie akcji, albo skutecznie interweniowali defensorzy łódzkiej drużyny. ŁKS także nie skupił się tylko na obronie wyniku. W 42. minucie gry po szybkiej kontrze i błędzie zabrzańskiej obrony z piłką w polu karnym znalazł się Łukasz Gikiewicz i uderzył na bramkę. Futbolówka zatrzymała się jednak tylko na bocznej siatce bramki zabrzan.

Do drugiej połowy Górnik przystąpił w nowym ustawieniu. Miejsce w ataku, obok osamotnionego w pierwszej połowie Pitrego zajął Ales Besta. Czech nie wniósł jednak wiele ożywienia w poczynania ofensywne gospodarzy, a po kwadransie gry opuścił boisko z kontuzją. Górnik w dalszym ciągu grał miernie, a strzałów na bramkę było jak na lekarstwo. W 59. minucie gry z bardzo niebezpieczną kontrą wyszli łodzianie. Po zagraniu ze środka pola w sytuacji sam na sam z Nowakiem znalazł się Krzysztof Mączyński, ale golkiper gospodarzy stanął na wysokości zadania i zatrzymał szarżę pomocnika łodzian. Dobijać próbował jeszcze Mowlik, ale posłał piłkę wyraźnie obok słupka. Czas uciekał, a obraz gry się nie zmieniał. Górnik przeważał w posiadaniu piłki, ale korzyści z tego dla zabrzan praktycznie nie było.

Mądrze broniąca się na własnej połowie łódzka drużyna grała bardzo bliskim kryciem i każda nieźle zapowiadająca się akcja ofensywna gospodarzy była szybko przerywana. W ostatnich minutach spotkania Górnik zmienił taktykę i zamiast próbować z mizernym skutkiem ataku pozycyjnego szczęścia szukał po strzałach z dystansu. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę, gdyż nasiąknięta wodą futbolówka umiała w powietrzu płatać rozmaite figle. ŁKS przekonał się o tym boleśnie w 89. minucie spotkania. Wówczas na silny strzał z ok. 30. metra od bramki gości zdecydował się Paweł Strąk. Piłka po strzale pomocnika zabrzańskiej drużyny nabrała niesamowitej rotacji i z dużą szybkością wpadła wprost pod poprzeczkę bramki Bogusława Wyparły.

Po wyrównującym trafieniu trybuny stadionu przy Roosevelta oszalały. Wcześniej zmarznięte, zmoczone nieustannie padającym deszczem i zdegustowane słabą postawą Górnika wreszcie się ożywiły. Piłka jednak więcej drogi do siatki łodzian nie znalazła i ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów. Wynik ten nie zadowalał przyjezdnych. - Chcieliśmy z Zabrza wywieźć zdobycz punktową i pewnie przed meczem punkt wzięlibyśmy w ciemno. Teraz jednak jest spory niedosyt, bo zwycięstwo było bardzo blisko. Szkoda, ale punktem wywiezionym ze stadionu lidera nie można pogardzić - mówił po końcowym gwizdku sędziego strzelec bramki dla łódzkiej jedenastki, Adrian Świątek.

Górnik Zabrze - ŁKS Łódź 1:1 (0:1)
0:1 - Świątek 27'
1:1 - Strąk 89'

Składy:

Górnik Zabrze: Nowak - Kulig, Karwan, Pazdan, Magiera, Bonin, Strąk, Przybylski (46' Besta, 62' Gorawski), Szczot (75' Trznadel), Madejski, Pitry.

ŁKS Łódź: Wyparło - Łakomy, Hajto, Adamski, Klepczarek, Nawrocik (81' Wolański), Mączyński (90+4' Gieraga), Mowlik, Kujawa, Świątek (81' Mordzakowski), Gikiewicz.

Żółte kartki: Besta, Madejski (Górnik) - Mowlik, Hajto (ŁKS).

Sędzia: Marek Karkut (Warszawa).

Widzów: 10 000.

Najlepszy zawodnik Górnika Zabrze: Grzegorz Bonin.
Najlepszy zawodnik ŁKS Łódź: Adrian Świątek.

Najlepszy zawodnik spotkania: Adrian Świątek (ŁKS Łódź).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×