Paweł Gamla: Punkt to punkt

Piast Gliwice sprawił sporą niespodziankę. W sobotnim meczu ligowym niebiesko-czerwoni zatrzymali Legię Warszawa. Gliwiczanie prowadzili w tym spotkaniu, ale ostatecznie przyszło im zadowolić się remisem. - Wydawało się, że zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki - mówił po końcowym gwizdku sędziego kapitan Piastunek, Paweł Gamla.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

Podopieczni Dariusza Fornalaka postawili rywalom trudne warunki. Nie tylko dobrze się bronili, ale i zagrażali bramce strzeżonej przez Jana Muchę. Chwilę po zmianie stron wyszli nawet na prowadzenie. Ostatnie 20 minut było jednak dla Piasta bardzo trudne. Niebiesko-czerwoni mieli problem z opuszczeniem własnej połowy boiska. - Udało się nam zremisować. Myślę, że do momentu strzelenia bramki byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla Legii. Kiedy objęliśmy prowadzenie, z każdą minutą zaczęliśmy się cofać. Legia podkręciła tempo, grała coraz lepiej. My praktycznie przez całą końcówkę broniliśmy się we własnym polu karnym. Rywale to wykorzystali. Sądzę jednak, że zasłużenie zdobyliśmy ten punkt - powiedział po meczu pomocnik Piasta, Paweł Gamla.

Po zdobyciu bramki gliwiczanie zamiast dalej atakować, cofnęli się, by bronić korzystnego wyniku. Skąd taka decyzja? - Myślę, że to siedziało w naszych głowach. Kiedy się prowadzi z Legią, to zwycięstwo wydaje się być na wyciągnięcie ręki. Chcieliśmy dowieźć to prowadzenie do końca meczu. Niestety nie udało się. Legia strzeliła bramkę, doprowadziła do wyrównania. Szkoda, ale punkt to zawsze punkt - wyjaśnił Gamla.

Doświadczony pomocnik Piasta, który pod nieobecność Jarosława Kaszowskiego pełni funkcję kapitana drużyny, był tym zawodnikiem, który wpisał się na listę strzelców w konfrontacji z Wojskowymi. - Piłka znalazła się w polu karnym. Pobiegłem w jej kierunku, udało mi się ją sięgnąć i wepchnąć do bramki - opisał całą sytuację Gamla. To już drugie trafienie tego zawodnika w tym sezonie ekstraklasy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×