Nowa hala powinna być już 10 lat temu- rozmowa z Ireneuszem Leśnikowskim z Urzędu Miasta Częstochowy

W ostatnich latach przedstawiciele Urzędu Miasta Częstochowy postawili na rozwój sportu w regionie, czego efektem jest powstanie nowoczesnego stadionu żużlowego oraz dwóch pięknych hal sportowych. Urzędnicy postanowili pójść za ciosem i w planach pojawiła się budowa nowej hali, mieszczącej 7 tysięcy miejsc, która miałaby powstać za cztery lata. Informacji na ten temat postanowiliśmy zasięgnąć u pełnomocnika ds. sportu Urzędu Miasta, Ireneusza Leśnikowskiego, który w rozmowie ze SportoweFakty.pl pokrótce wyjawił plany dotyczące nowych sportowych inwestycji w mieście i regionie.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Adrian Heluszka: Kibiców w Częstochowie zastanawia fakt, dlaczego tak długo zwlekaliście z podjęciem decyzji o budowie nowej hali? Hala Polonia jest już niezwykle zasłużona i niespełna wielu rygorystycznych wymogów, uprawniających do gry w europejskich pucharach. Wobec tego, czy nie zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że pomysł powinien zrodzić się kilka lat wcześniej?

Ireneusz Leśnikowski: Oczywiście, że hala powinna być i to znacznie wcześniej, najlepiej od 10 lat. Można zażartować: łącznie z lotniskiem i torem Formuły 1, nowymi drogami, wyremontowaną główną Aleją, nowym szpitalem itd. Ale musielibyśmy mieć wcześniej na to wszystko pieniądze, po prostu być bardzo bogatym miastem. Wcześniej nie było szansy na powstanie nowej hali – ma kosztować w przybliżeniu co najmniej 70 mln zł - bo nie było takiej furtki w unijnych funduszach, z której moglibyśmy skorzystać. Teraz taka furtka nam się otworzyła i z niej skwapliwie skorzystaliśmy. Mało tego – są to gwarantowane pieniądze, bo pochodzą z puli, którą dzielimy sami w naszym regionie, więc poddawanie w wątpliwość czy powstanie - jest dowodem nieznajomości tematu. Początkowo te pieniądze miały „pójść” na coś innego, jednak Prezydent zdecydował, że na halę.

Według planów, hala ma powstać za 4 lata na terenie sąsiadującym ze stadionem żużlowym, co z punktu widzenia kibiców będzie sporym ułatwieniem. Co zadecydowało o tym, że hala powstanie właśnie w tym miejscu? Na terenie miasta nie brakuje, bowiem obszarów, na których aż prosi się postawić hale widowiskowo-sportowe, czy też cały sportowy kompleks…

- Chciałbym wiedzieć, które to tereny? Dla laika często różne sprawy wydają się proste, jak trzepnąć palcami. Potem się okazuje, że to teren np. prywatny, podmokły, albo nie połączeń komunikacyjnych i trzeba budować układ drogowy itd., itp. Najpierw dlaczego nie ma sensu rozbudowywać Hali Polonia. Możliwości rozbudowy obecnej hali są ograniczone, brak jest dogodnych rozwiązań komunikacyjnych ułatwiających dojazd i parkowanie. Już teraz na zaparkowanie przy hali podczas większej imprezy nie ma szans. Jeśli ją rozbudujemy, czyli zajmiemy dodatkowy teren i stworzymy możliwość udziału np. 6-7 tys. to gdzie ci ludzie np. z okolicznych miejscowości mają zaparkować? Przyjść na piechotę? Bo przecież jeśli jest atrakcyjna impreza, koncert czy targi to przyjadą z całej okolicy – i o to nam chodzi, żeby hala była rentowna. Koszt modernizacji Hali „Polonia” porównywalny jest z budową nowego obiektu – więc to nie ma najmniejszego sensu. I jeszcze kwestia – a gdzie w czasie przebudowy Hali Polonia miałyby być rozgrywane mecze naszych drużyn?
Za wyborem okolic stadionu na Olsztyńskiej przemawia kilka względów. To własność miasta. Nie trzeba więc szukać innych terenów, przeprowadzać czasochłonnych procedur wykupu. Stwarzamy dzięki temu jeden kompleks. Hala wspólnie ze stadionem stworzy jeden, wspólnie zarządzany obiekt dostosowany do różnych form imprez sportowych, kulturalnych a nawet targowo-wystawienniczych. Niższy jest wówczas koszt zarządzania, utrzymania i promocji oferty takiego centrum. Zwiększa to także możliwość pozyskania inwestorów prywatnych do budowy komercyjnego zaplecza – hotelarsko-gastronomiczno-usługowego, czyli II etapu rozbudowy stadionu żużlowego Arena Częstochowa, na którym wciąż nam zależy. Chcemy tylko, by stało się to w Partnerstwie Publiczno-Prawnym, czyli z udziałem prywatnego inwestora.

W Częstochowie ma powstać nareszcie hala z prawdziwego zdarzenia, mieszcząca 7 tyś miejsc. Mógłby Pan uchylić jeszcze rąbka tajemnicy związanej z tym przedsięwzięciem?

- Nie ma jeszcze projektu – na razie mówimy, że jest decyzja. Chcieć to móc. Założenia są. Tu warto dodać, że planowane jest spotkanie z tymi, którzy ją będą użytkować, żeby nie popełnić przy projektowaniu błędów, które są ponoć w innych halach. Podam przykład - zaraz po tym, gdy oznajmiliśmy decyzje o budowie nowej hali zadzwonił do mnie znajomy dziennikarz i opowiadał o zawirowaniach piłki w hali pod sufitem, gdyż zainstalowano tam za mocną lub źle zaprojektowano wentylację. Nowa hala przewidywana jest na 7 tys. miejsc, ma powstać przy stadionie. Planowane zakończenie inwestycji – rok 2012. Będzie halą wielofunkcyjną, choćby z tego powodu, ze projektowana i wykonywana teraz, z wykorzystaniem nowych technologii, będzie nowoczesna. Planowane całkowite wymiary: około 100 m x 70 m. W hali mają być zlokalizowane pełnowymiarowe boiska do piłki siatkowej, piłki ręcznej, halowej piłki nożnej – futsalu, koszykówki, badmintona, tenisa ziemnego i tenisa stołowego, umożliwiające rozgrywanie zawodów sportowych w tych dyscyplinach oraz zawodów bokserskich i hokeja na trawie. Przewiduje się również organizację targów, wystaw imprez rekreacyjnych. Hala ma spełnić wszelkie wymogi i normy organizacji imprez sportowych na szczeblu krajowym i międzynarodowym. Oświetlenie i nagłośnienie hali muszą spełnić wymogi niezbędne do realizacji transmisji telewizyjnych oraz organizacji masowych imprez kulturalnych.

Kiedy ruszą wszelkie procesy inwestycyjne i późniejsze prace remontowe?

- To kwestia ostatecznego zatwierdzenia listy inwestycji wspieranych przez Unijne programy. Tak naprawdę machina już ruszyła. Hala ma być realizowana dzięki środkom zagwarantowanym w Regionalnie Programie Operacyjnym. W największym uproszczeniu - dostaliśmy na określone działania, dziedziny, pewną pulę i samorządowcy z naszego regionu sami ją podzielili. Teraz czekamy na ostateczną akceptację. Jeśli mówimy o hali Polonia, musimy jeszcze w tym roku kupić specjalną wykładzinę do hali, żeby AZS mógł uczestniczyć w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Spełnić wymagania Ligi.

Za parę lat Hala Polonia odejdzie zatem w cień. Czy po powstaniu nowej hali będzie jakoś specjalnie wykorzystywana przez miasto?

- Hala Polonia nigdy nie odejdzie w cień, choćby dlatego, że znajduje się w centrum miasta i wielu będzie chciało w niej właśnie trenować czy uprawiać sport. Niektórzy pewnie wolą także bardziej kameralne warunki. Poza tym chętnych do skorzystania z hali jest obecnie tylu, że trzeba im odmawiać.

Od pewnego czasu mówi się, że miasto postawiło na rozwój sportu. W ostatnich miesiącach powstały nowoczesne hale przy Liceach Ogólnokształcących im Mikołaja Kopernika oraz Cypriana Kamila Norwida. Jest to, jednak nadal kropla w morzu potrzeb…

- Nowa hala to morze zmniejszy, ale wybudowano ostatnio nie tylko hale przy Koperniku i Norwidzie. Dodam jeszcze odbudowę stadionu miejskiego i ostatni zakup telebimu za pół miliona, remont obiektów Rakowa i wybudowane tam pełnowymiarowe boisko ze sztuczną nawierzchnią, dwa skate-parki połączone z torami rowerowymi (drugi właśnie oddajemy do użytku na Błesznie), boisko i korty za sztuczną nawierzchnią w miejscu gdzie zimą pojawia się sztuczne lodowisko przy Sobieskiego, przejęcie stadionu Włodara za dużą kwotę pieniędzy, budowany kompleks boisk sportowych w dzielnicy Północ. Wydawane są duże kwoty w sposób „niewidoczny” – np. wymieniliśmy instalację mrożącą lodowisko przy Sobieskiego na bezpieczną glikolową, przy okazji remontując szatnie itd., itp. No i pieniądze, które przeznaczamy na szkolenie młodzieży – na zawodowców samorząd nie może wydać ani złotówki. Szybko o tych inwestycjach zapomnieliśmy, to znaczy że były tak bardzo trafione, tak bardzo potrzebne, że natychmiast przeszliśmy nad ich istnieniem do porządku dziennego. To zamknijmy oczy i wyobraźmy sobie teraz, że tych inwestycji dokonanych za czasów prezydentury Tadeusza Wrony nie ma. Wiem, że są tacy których to boli, że właśnie Wrona wyremontował stadion i teraz wybuduje hale, podpuszczają kibiców. Po odbudowaniu stadionu zapytałem gwiżdżącego kibica dlaczego to robi. „Bo nie można się napić w mieście”. Miał na myśli strefę na Dekabrystów. Pomijając, że to głupie, bo w mieście są tysiące sklepów, pubów i restauracji oprócz tych na Dekabrystów, jaki to miało związek ze sportem i stadionem? Pan siedział na odbudowanym, nowoczesnym stadionie, w krzesełkach zamiast na drewnianych ławkach i gwizdał, bo zupa była za słona.

W dalszym ciągu nie dokończony pozostaje obiekt żużlowy, który miał być sportową wizytówką miasta. Podobno z finansowania modernizacji wycofał się inwestor, a potencjalnych następców na horyzoncie nie widać. Z takim obiektem Grand Prix przynajmniej w najbliższym czasie nie zawita do Częstochowy…

- Chcielibyśmy żeby inwestor się znalazł. Noszono by go tutaj na rękach. Projekt rozbudowy - czyli kolejny etap - jest, stworzony przez tę ekipę. Szukamy inwestora w ramach, jak już wspomniałem, Partnerstwa Publiczno-Prywatnego. Być może właśnie wybudowanie nowej hali w sąsiedztwie spowoduje, że ten pomysł stanie się atrakcyjniejszy: dobra lokalizacja, zbyt, obok jest przecież hala...
Dziwi mnie to sformułowanie. Dlaczego mówimy, że stadion jest z tego powodu niedokończony? Przecież w miejscu gdzie wyjeżdżają zawodnicy, trybuny nigdy nie było. Jest w projekcie, który chcemy zrealizować. Po zdjęciu tego wszystkiego co nazywało się kiedyś stadionem została tylko dziura w ziemi. Teraz mamy nowoczesny obiekt. Założę się, że jak ta trybuna w miejscu w którym wyjeżdżają zawodnicy powstanie, niektórzy powiedzą – za późno. A nie - że powstało coś nowego w Częstochowie i że dzięki temu stadion jest jednym z najładniejszych w Polsce, cokolwiek by nie mówili na jego temat malkontenci.

Gruntownej renowacji miał zostać także poddany stadion piłkarski przy ulicy Limanowskiego, który odstrasza swoim widokiem, a w perspektywie dobrej gry piłkarzy Rakowa i realnej szansy awansu do II ligi, remont jest wręcz koniecznością. Jak dotąd wielokrotnie kończyło się na słowach i zapowiedziach, a prócz kosmetycznych zmian na stadionie niewiele się zmieniło…

- Po pierwsze, stadion i cały teren został uratowany przez miasto, bo przejęło go w ramach rozliczeń za długi huty. Inny scenariusz, czyli np. przerobienie go na supermarket również był kiedyś możliwy, skoro pewien minister groził, że naszą hutę zaorają.... Trudno chyba nie zauważyć wyremontowanego budynku Rakowa z salą treningową, wybudowanego pełnowymiarowego boiska ze sztuczną nawierzchnią i oświetleniem, doprowadzenie tego obiektu do stanu o niebo lepszego niż był kiedyś. A był ruiną. Co teraz? Musimy szybko wypełnić wymogi licencyjne do udziału w rozgrywkach nowej I ligi. Będziemy instalować stały monitoring, wymieniać i instalować krzesełka dla kibiców, remontować ogrodzenie wyznaczając wyjścia awaryjne, musimy zakupić rękaw dla zawodników i sędziów, z tunelu na płytę, a w budynku wygospodarować pokój dla sędziów i delegata związku. Równolegle poddamy renowacji boisko z naturalną nawierzchnią – czyli drugie boisko treningowe. Myśli już o przyszłości, trzeba równocześnie zmienić projekt przebudowy stadionu, gdyż zmieniono wymogi do Orange Ekstraklasy – Raków jest blisko, trzeba więc planować z wyprzedzeniem. Przepisy się zmieniają, trzeba się dostosować. A potem nastąpi etapami przebudowa stadionu.

Jak Pan widzi szansę sportowego rozwoju miasta na przestrzeni najbliższej przyszłości? Załóżmy optymistyczny wariant. Powstanie nowa hala, dokończony zostanie stadion żużlowy, a piłkarze Rakowa na zapleczu Ekstraklasy będą grali na wyremontowanym obiekcie. I co wtedy?

- Rozwój ma to do siebie, że nie stoimy w miejscu, zawsze pojawią się nowe wyzwania, nowe potrzeby, nowe dyscypliny. Miasto to neverending story – niekończąca się historia. Skarbonka bez dna. Tak samo jest ze sportem – ciągle się zmienia, zmieniają się kluby, raz mamy dobrym zawodników, innym razem nieco gorszych. To nie znaczy, że z powodu np. porażki Włókniarza mamy przestać modernizować stadion, wprost przeciwnie. To co się stworzy, już zostanie i daje nam większe możliwości pojawienia się świetnych zawodników. A na pewno dzięki sportowi masowemu będziemy zdrowsi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×