Pierwszy mecz dla Vegas.
autor: Marek.B | 2018-05-29, 21:07 |
"Wierzę, że każdego wieczoru możemy wrócić do gry, bez względu na wynik. I dziś wieczorem to zrobiliśmy", powiedział bramkarz Vegas Marc-Andre Fleury, który obronił 24 strzały. "Kiedy gra toczy się nie po naszej myśli, potrafimy szybko do niej powrócić", wtórował Kanadyjczykowi jego rodak Ryan Reaves, który zdobył wyrównującego gola na 4:4.
Reaves wraz ze swoim kolegą z czwartej formacji Tomaszem Noskiem zostali bohaterami trzeciej tercji i całego meczu. To oni bowiem zdobyli trzy decydujące gole dla gospodarzy. Kanadyjczyk wyrównał stan gry, a Czech wyprowadził swój zespół na prowadzenie ( po cudownej asyście, którą wykonał Shea Theodore), a także ustalił wynik meczu na 6:4, trafiając do pustej bramki, kiedy to z lodu zjechał Braden Holtby (28 interwencji).
Okazało się, że w kluczowym momencie meczu ci najbardziej niedoceniani zawodnicy okazali się bezcenni. "To świetna sprawa, widzieć tych chłopaków docenionych. Są ważną częścią naszej grupy", nie ukrywał zadowolenia z postawy czwartej formacji trener Gallant.
Wcześniej bramki dla Vegas strzelili Collin Miller, William Karlsson i Reilly Smith.
Jeśli chodzi o gości to na listę strzelców nie wpisał się Aleksander Owieczkin. Wyręczyli go Brett Connolly, Nicklas Backstrom, John Carlson i Tom Wilson.
Gracze ze Stolicy, zresztą podobnie jak Rycerze, przeżyli prawdziwy rollercoaster. Zdobyli cztery bramki, grali niezłe zawody na trudnym terenie, a mimo to musieli uznać wyższość rywali.
Pomimo tej porażki gracze z Waszyngtonu nie tracą jednak pewności siebie. "Nie można skupiać się tylko na jednym meczu. To będzie długa i ciężka seria spotkań, na którą będziemy przygotowani".
Kolejny mecz i kolejne emocje tej serii już w najbliższą środę.
Zaloguj się aby dodać komentarz lub
Komentarze dodawać mogą tylko użytkownicy zalogowani. Jeśli nie masz jeszcze konta zarejestruj się. Zajmie to pół minuty.