Amerykanie za szybcy - relacja z meczu Sportino Inowrocław - Victoria Górnik Wałbrzych

- Myślami byliśmy już chyba przy arcyważnym dla nas sobotnim meczu ze Zniczem Jarosław, ale nie zmienia to faktu, że zwycięstwo w Pucharze bardzo cieszy - powiedział po wygranym przez jego drużynę spotkaniu z Górnikiem Wałbrzych były koszykarz tego klubu, a obecnie gracz Sportino, Maciej Raczyński. Inowrocławian czekają teraz dwie potyczki w lidze we własnej hali, ze wspomnianym Zniczem i AZS-em Koszalin.

Mateusz Stępień
Mateusz Stępień

Jeszcze w zeszłym sezonie obie drużyny rywalizowały ze sobą w ekstraklasie. Z powodu kłopotów finansowych pod koniec rozgrywek Górnika opuścili czołowi obcokrajowcy, a zespół z młodymi zawodnikami w składzie spadł do I ligi. Obecne rozgrywki także nie są dla wałbrzyszan wymarzone. W tabeli zajmują oni ostatnie miejsce, mając na koncie osiem porażek w dziesięciu meczach. - Jesteśmy trochę rozczarowani naszą pozycją, jednak nie ma co oglądać się za siebie. Trzeba patrzeć w przyszłość, a my mamy młody zespół, jest w nas potencjał - powiedział portalowi SportoweFakty.pl obrońca Górnika Mateusz Bierwagen. Jego zespół w potyczce ze Sportino dobrze zaprezentował się tylko w drugiej i trzeciej kwarcie. Przegrał je w sumie pięcioma punktami.

Początek trzeciej części miał jednak fatalny. W trzech pierwszych minutach stracił 16 punktów z rzędu, a nie do powstrzymania był Ted Scott. Amerykanin zdobył w tej kwarcie 16 oczek, a w całym spotkaniu 29. - Ten zawodnik był tak szybki, że nawet nie zauważyłem, jak on dokładnie wygląda - oryginalnie scharakteryzował grę rzucającego gospodarzy Bierwagen, dodając za chwilę już poważnie: - Dobrze wiedzieliśmy, że jest on groźnym graczem. W ogóle Amerykanie byli bardzo dynamiczni - dodał pochodzący z Bydgoszczy koszykarz. Od następnego meczu w składzie inowrocławian znajdzie się kolejny Amerykanin. W środę jeszcze Quinton Day nie zagrał, ale do potyczki ze Zniczem Jarosław, który był jego pierwszym klubem w Polsce, powinny zostać uregulowane wszystkie formalności związane ze zgłoszeniem zawodnika do rozgrywek. - Czekamy za "listem czystości" z poprzedniego klubu Day'a. Ale to już praktycznie formalność - poinformował nasz portal Artur Kisielewicz, rzecznik Sportino.

- Cieszymy się ze zwycięstwa, ale myślami byliśmy już chyba przy arcyważnym dla nas sobotnim meczu ze Zniczem - wyjawił dla SportoweFakty.pl Maciej Raczyński. - Teraz mieliśmy okazję przećwiczyć kilka wariantów nowych zagrywek. Wygrana w Pucharze poprawiła atmosferę w zespole - dodał rzucający, który poprzednie rozgrywki spędził właśnie w Wałbrzychu. Dotychczasowe potyczki Górnika i Sportino były niezwykle zacięte. A wszystko miało swój początek w sezonie 2006/2007, kiedy w rywalizacji, która przesądzała o awansie do ekstraklasy, wałbrzyszanie pokonali Sportino. Mecz w Pucharze Polski był zupełnie inny. Gospodarze ani na chwilę nie byli zagrożeni przegraną. - Fajnie, że tak to zainaugurowaliśmy i awansowaliśmy do kolejnej fazy. To było też dobre przetarcie przed istotnym dla nas sobotnim spotkaniem - powiedział nam skrzydłowy Sportino Slavisa Bogavac.

Sportino Inowrocław - Victoria Górnik Wałbrzych 112:83 (27:19, 28:26, 30:27, 27:11)

Sportino: Ted Scott 29, Grzegorz Arabas 15, Hubert Wierzbicki 12, Sani Ibrahim 12, Vitalius Stanevicius 11, Przemysław Łuszczewski 9, Maciej Raczyński 9, Anthony Anderson 8, Slavisa Bogavac 7, Artur Robak 0, Filip Burdacki 0.

Górnik: Bartłomiej Józefowicz 15, Sławomir Buczyniak 14, Mariusz Matczak 14, Marcin Sterenga 13, Adrian Stochmiałek 9, Łukasz Grzywa 8, Krzysztof Jakóbczyk 7, Bartłomiej Ratajczak 3, Mateusz Bierwagen 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×