W Kielcach bez niespodzianki - relacja z meczu KSS Kielce - Zagłębie Lubin

Nie było niespodzianki w Kielcach, gdzie zamykający tabelę ekstraklasy szczypiornistek KSS Kielce uległ wiceliderowi Zagłębiu Lubin 21:34. Gospodynie równorzędna walkę z bardziej rutynowanym rywalem toczyły jednak przez większość pierwszej odsłony.

Mateusz Kołodziej
Mateusz Kołodziej

Spotkanie z Zagłębiem Lubin było drugim meczem na ławce trenerskiej dla nowego szkoleniowca KSS-u Marka Smolarczyka i tym samym jego debiutem przed kielecką publicznością. Podobnie ja tydzień temu w Puławach, tak i w sobotę jego podopieczne wysoko przegrały z jedną z dwóch najmocniejszych drużyn w Polsce. W żadnym z tych spotkań młode kielczanki nie mogą się jednak wstydzić swojej gry.

Bo pierwsza część pierwszych 30 minut należała właśnie do niedoświadczonego i zamykającego tabelę beniaminka. Na pierwsze prowadzenie kielczanki wyszły w 6. minucie, kiedy po golu Aleksandry Pokrzywki było 3:2. To nie było jednak wszystko, co drużyna ze Świętokrzyskiego chciała pokazać. Kilka minut później Paulina Muchocka skutecznie zakończyła kontrę całego zespołu i gospodynie prowadziły już 5:3. Lubinianki odzyskały prowadzenie w 14 minucie, gdy po bramce najskuteczniejszej w całym spotkaniu Jeleny Kordić było 7:8. Jeszcze do 17. minuty na boisku trwała wyrównana walka (9:10). Przełomowym momentem w całym spotkaniu okazał się okres między 18, a 28 minutą, który wicemistrzynie Polski wygrały...8:0. W okresie tym na listę strzelców wpisała się nawet bramkarka Zagłębia Izabela Czarna, która rzutem przez całe boisko pokonała wysuniętą z bramki Małgorzatę Kawkę. W ostatnich minutach pierwszej połowy KSS zdołał jednak nieco zniwelować straty i po pierwszych 30 minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 12:18.

Drugą połowę znów ze sporym animuszem rozpoczęły gospodynie. Bramki Natalii Osiak i Pauliny Muchockiej pozwoliły zbliżyć się zespołowi Marka Smolarczyka na cztery gole (14:18). Warto dodać, że przewaga gości mogła być jeszcze mniejsza, jednak serią trzech obronionych rzutów z rzędu popisała się bramkarka Zagłębia Monika Maliczkiewicz. Jej koleżanki z pola pierwszą bramkę w tej części gry zdobyły dopiero po 6 minutach, jednak w dalszej części meczu umieszczanie piłki w siatce kieleckiej bramki przychodziło im znacznie łatwiej. Podopieczne Bożeny Karkut w 41. minucie spotkania prowadziły już 23:16 (Karolina Semeniuk). Przewaga lubinianek uwidoczniła się jeszcze bardziej po kolejnej kontrowersyjnej decyzji sędziów, którzy w 42. minucie po raz trzeci odesłali na ławkę kar kluczową zawodniczkę KSS-u Martę Rosińską. Rozgrywająca beniaminka dalsza część spotkania oglądała więc już tylko z trybun, a jej koleżanki nie były już w stanie toczyć równorzędnej walki z rywalkami.

KSS Kielce - Interferie Zagłębie Lubin 21:34 (12:18)

KSS:
Wiekiera, Kawka - Pokrzywka 7, Słoma 1, Muchocka 5, Osiak 2, Kot, Rosińska 4, Gedroit 2, Olejarczyk, Dziedzic, Nowak, Lalewicz,

Zagłębie: Tsvirko, Czarna 1 - Piekarz 6, Ciepłowska 2, Semeniuk 4, Obrusiewicz, Olszewska 3, Jacek 1, Orzeszka 2, Korcić 8, Pielesz 7, Byzdra.

Sędziowali: Bartosz Leszczyński ,Marcin Piechota (Płock).

Widzów: 150.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×