PS: Beenhakker nic nie powie

Niedawno Leo Beenhakker ogłosił kadrę 32. piłkarzy, którzy są bardzo blisko wyjazdu na mistrzostwa Europy do Austrii i Szwajcarii. Jednak powoli ta grupa będzie zmniejszać się. Najpierw do Niemiec nie pojedzie sześciu z tych piłkarzy, a po zgrupowaniu kolejnych trzech będzie musiało spakować się.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Leo Beenhakker nie chce jednak zdradzać żadnych szczegółów dotyczących tego, kto zostanie w Polsce i Euro zobaczy jedynie w TV. - W kadrze jest bardzo dużo piłkarzy, którzy kończą rozgrywki dopiero 18 maja. Dopiero wtedy po sezonie będą zawodnicy w ligach hiszpańskiej, niemieckiej, ukraińskiej, a rosyjska będzie miała przerwę. Wielu piłkarzy będzie zmęczonych po ciężkim sezonie. Prawdopodobnie wezmę więc na zgrupowanie do Niemiec grupę składająca się z 26 graczy. Chcę mieć dodatkowego zawodnika na każdą pozycję z pola: a więc po ekstra człowieku do obrony, pomocy i ataku. 28 maja będę jednak musiał trzem piłkarzom podziękować i ogłosić listę 23, z którymi pojadę na mistrzostwa Europy - mówi w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Leo Beenhakker.

Holender zdaje sobie sprawę, że kontuzje mogą pokrzyżować jego plany i wciąż nie wiadomo czy na Euro wykuruje się Grzegorz Bronowicki. Być może wtedy Beenhakker sięgnie po jakiegoś zawodnika spoza szerokiego składu.

Beenhakker nie widzi też problemu z napastnikiem, którzy podczas eliminacji nie strzelili za dużo goli i cały czas mają z tym problem. Muszą ich wyręczać obrońcy bądź pomocnicy. Czy rzeczywiście największy jest problem z napastnikami? - Nie, bo tak nie jest. Wszyscy oczywiście, co zresztą doskonale rozumiem, łączą napastników z golami. Tymczasem to nie jest takie proste, jak byście chcieli. Smolarek, który w eliminacjach zdobył tyle bramek (9 - przyp. red.) najczęściej grał z lewej strony. Cristiano Ronaldo, który w tym sezonie strzela gola w każdym niemal meczu też nie jest nominalnym napastnikiem. Gra głównie z lewej strony, ale trener daje mu mnóstwo swobody na boisku. Pojawia się z prawej, w środku. Oczywiście nie mamy takiego piłkarza, łowcy goli, jak chociażby Luca Toni, ale ja absolutnie nie narzekam na moich napastników. Jeżeli popatrzymy na kwalifikacje, to razem z Portugalią strzeliliśmy w naszej grupie najwięcej bramek. Zawodnicy grający z przodu kojarzeni są oczywiście ze zdobywaniem goli, ale oni mają podczas meczu dużo więcej zadań. Często to oni właśnie wypracowują odpowiednią sytuację dla kolegów do umieszczenia piłki w siatce. Patrzę właśnie na 31 powołanych przez Jozefa Hickersbergera austriackich piłkarzy. Na jego liście jest pięciu nominalnych napastników. Wszyscy razem mają góra 40 meczów reprezentacyjnych i razem strzelili w kadrze 8 bramek... - zakończył Beenhakker.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×