Grzegorz Arabas poza Sportino

Kapitan i podstawowy rzucający Grzegorz Arabas poprosił zarząd klubu Sportino o rozwiązanie kontraktu. 30-letni zawodnik to drugi, obok Tony’ego Andersona koszykarz z pozycji obwodowej, który zdecydował się opuścić ostatni zespół PLK na przestrzeni ostatnich dwóch dni.

Mateusz Stępień
Mateusz Stępień

Z każdym dniem powiększa się liczba koszykarzy, którzy latem związali się ze Sportino, a teraz, albo są z nimi rozwiązywane kontrakty, albo sami o to proszą. Do Rafała Bigusa (obecnie Polonia 2011 Warszawa) i Anthony’ego Andersona, który zespół opuścił we wtorek, dołączył Grzegorz Arabas. - W środę została rozwiązana umowa z tym zawodnikiem. Wszystko odbyło się za porozumieniem stron - mówi portalowi SportoweFakty.pl Artur Kisielewicz, rzecznik prasowy klubu z Inowrocławia.

Oprócz nich, wcześniej tymczasowych umów nie przedłużono z Michaelem Ansley’em i Darylem Greenem. Obaj Amerykanie do drużyny zostali sprowadzeni w trakcie rozgrywek. Ansley miał pełnić w niej dodatkową rolę, asystenta ówczesnego trenera Mariusza Karola. Ten ostatni, po fatalnym dla zespołu starcie sezonu, stracił posadę, a niedługo później spotkało to także doświadczonego silnego skrzydłowego, który przed przejściem do Sportino, występował też w Polonii Azbud Warszawa.

Arabas, który przez ostatnie dwa sezony występował w AZS-ie Koszalin, był pierwszym zakontraktowanym w letniej przerwie koszykarzem przez Sportino. W barwach zespołu, którego był kapitanem, zdobywał przeciętnie w obecnych rozgrywkach 6,8 punktu, miał 2,4 zbiórki i 1,1 asysty przez blisko 24 minuty. Dla porównania, gorsze statystyki miał pięć lat temu, kiedy w pierwszym roku gry w Astorii Bydgoszcz notował średnio 4,1 punktu, 0,8 zbiórki i 0,4 asysty. - W ostatnim czasie zmniejszyła się w naszym zespole liczba Polaków. A tych, z racji na obowiązujące w PLK przepisy, mieć trzeba. Planujemy zakontraktowanie ich w najbliższym czasie, ale na tę chwilę nie można mówić o konkretach. Na pewno żaden nowy zawodnik nie pojawi się w najbliższym meczu z AZS-em Koszalin - tłumaczy Kisielewicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×