Jorge Lorenzo o straconym tytule i nieporozumieniach z Rossim

Jorge Lorenzo powiedział, że nie będzie żałował jeśli w sezonie 2010 nie uda mu się wywalczyć jeszcze tytułu mistrzowskiego. W tym sezonie zawodnik Yamahy walczył o wygranie mistrzostw ze swoim partnerem Valentino Rossim i spodziewane jest, że za rok ta rywalizacja będzie jeszcze bardziej zacięta.

Paweł Krupka
Paweł Krupka

Lorenzo nie jest jednak rozczarowany porażką w minionym sezonie, a nawet nie nakłada na siebie większej presji - twierdzi że zdobycie tytułu za rok nie jest najważniejszą rzeczą.

- Mogę być po prostu usatysfakcjonowany moim drugim miejscem w mistrzostwach. W 2010 będzie bardzo ciężko, ponieważ Casey Stoner wróci tak silny jak nigdy, Dani Pedrosa może mieć bardziej konkurencyjną Hondę, no i oczywiście jest Valentino - to prawda, będzie mieć 31 lat, ale taki wiek to nic złego. Chcę tam być razem z nim - powiedział Jorge.

- To jest ekstremalnie trudna seria, na szczycie jest kilku świetnych zawodników. Drugie miejsce jest więc dobrym wynikiem. Spójrzcie na Pedrosę: jest w MotoGP od czterech lat, ale jeszcze nie triumfował. Żeby to zrobić, musisz wcześniej poradzić sobie z wieloma sprawami.

Rossi i Lorenzo ponownie będą partnerami w przyszłym sezonie, jednak Rossi dawał zespołowi do zrozumienia, żeby ten dokonał wyboru między nimi - równy status dwóch tak świetnych zawodników powoduje napiętą sytuację. Włoch wspominał nawet o swoim przejściu do Ducati, jeśli Yamaha nie pożegna się po kolejnym sezonie z Jorge Lorenzo.

Jednak Hiszpan nie przejmuje się słowami Rossiego, zgadzając się ze swoim menadżerem biznesowym Markusem Hirschem, który uważa że skład zespołu jest tylko i wyłącznie decyzją samej Yamahy.

- Zawsze zgadzam się z Hirschem i ma on rację mówiąc, ze to nie Valentino decyduje o składzie na rok 2011. To wybór Yamahy. My jesteśmy tylko pracownikami.

Lorenzo uważa również, że ściana dzieląca garaże obu zawodników – powstała w sytuacji gdy obaj jeździli na różnych typach ogumienia - jest nieznacząca.

- W mojej opinii to nic nie zmienia. Obaj jesteśmy zawodnikami mocnymi mentalnie i byłoby tak samo bez tej ściany - zakończył Jorge Lorenzo.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×