Laptopy Smudzie do sukcesu niepotrzebne

- Wielu trenerów ma po dwa, po trzy laptopy i jakoś tych wyników nie widać - ostro mówi trener reprezentacji narodowej. Przyznaje jednak, że ostatnio miał dużo na głowie, ale zaznacza, że miniony rok był szczególny. - Tych przeżyć było niesamowicie dużo i był to owocny rok dla mnie - stwierdza "Franz".

Artur Długosz
Artur Długosz

Szkoleniowcowi reprezentacji Polski w ostatnich tygodniach nie brakuje pracy. Jak sam przyznaje ostatnio w jego życiu działo się bardzo dużo. - Przez ostanie dwa miesiące miałem za dużo przeżyć. Pomimo że już jestem człowiekiem dorosłym, doświadczonym, a mimo wszystko to na mnie strasznie działało. Z jednej strony się cieszyłem, z drugiej miałem znowu stres z zespołem Zagłębia w tych ligowych spotkaniach. Tych przeżyć było niesamowicie dużo i był to owocny rok dla mnie - mówi były opiekun m. in. Lecha Poznań, Legii Warszawa czy Wisły Kraków.

"Franz" odniósł się także do sprawy laptopów posiadanych przez trenerów. - Mam i to nawet dwa laptopy, tylko że ich nie można kopać tylko piłkę. To co mi jest potrzebne, to korzystam, a to co mi jest niepotrzebne, to nie korzystam. Użytek robię więc tylko z praktyki. Wielu trenerów ma po dwa, po trzy laptopy i jakoś tych wyników nie widać - dodaje trener.

Nie odbyło się także bez pytań o dyscyplinę w kadrze. - Ja moich zasad nigdy nie zmienię. Jeżeli raz to zrobię to muszę szybko pakować ręcznik i odjeżdżać bez wyników. Zasad nie zmienię i zawodnicy reprezentacji już wiedzą jakie one są. Wszystko już im jest przekazane. Na pewno będzie taka dyscyplina jak i w klubach, a nie wiem, czy jeszcze nie większa. Wiadomo, że to był problem reprezentacji - kończy Franciszek Smuda.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×