Ambitne plany Piasta Gliwice

Piast Gliwice po siedemnastu kolejkach ekstraklasy ma tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Można więc odnieść wrażenie, że niebiesko-czerwoni wiosną będą walczyć o utrzymanie w szeregach najlepszych. Okazuje się jednak, że niekoniecznie. Prezes klubu, Jacek Krzyżanowski liczy na więcej.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

- Przyznaję, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Wyniki na pewno są dalekie od naszych oczekiwań. To, co zadowoliłoby nas w poprzednim sezonie, w tym już niekoniecznie. Chcieliśmy pokazać się z lepszej strony, ale niestety nie udało się - wyjaśnił sternik gliwiczan. Nie oznacza to jednak, że oczekiwania wobec drużyny się zmieniły. - Ciągle mamy nadzieję, że nie będziemy walczyć tylko o utrzymanie, ale o dobrą pozycję w środku tabeli. Wiem, że obecnie polaryzacja w lidze jest bardzo wyraźna. Są zespoły zdecydowanie poza naszym zasięgiem, ale są też ekipy, z którymi możemy nawiązać walkę i to na tle tych drużyn chcemy być zespołem zdecydowanie wyróżniającym się. Będziemy się starali to osiągnąć. Mam nadzieję, że po nabraniu większego doświadczenia w ekstraklasie, nastąpi jakiś przełom. Nie sądzę, by doszło do tego już na wiosnę. Chcemy funkcjonować w ekstraklasie nie jako kandydat do spadku, a jako zespół silny, mogący zagrozić średniakom, a nawet od czasu do czasu najlepszym - sprecyzował prezes Jacek Krzyżanowski.

W poprzednim sezonie Piast na kolejkę przed końcem rywalizacji zapewnił sobie utrzymanie w ligowej elicie. W pewnym momencie tegorocznych rozgrywek można było odnieść wrażenie, że niebiesko-czerwoni bez problemów zajmą bezpieczną pozycję w tabeli. W październiku popadli jednak w kryzys i ich sytuacja zrobiła się trudna. - Przyznaję, że liczyłem na więcej. Mam świadomość, że nie mamy w zespole gwiazd ligi, ale miałem nadzieję, że zawodnicy osiągną coś więcej jednością, zgraniem, identyfikacją ze wspólnymi celami - wytłumaczył numer jeden Piastunek.

Niebiesko-czerwoni nie wygrali meczu ligowego od 4 października. Co jest powodem tego kryzysu? - Wydaje mi się, że przyczyn należy szukać w brakach kadrowych. Trener Fornalak zwracał na to uwagę, wskazywał na słabe punkty drużyny. Nie mam pretensji o te wyniki ani do zawodników, ani do szkoleniowca. Wiem, że grali tak dobrze, jak tylko mogli. Jednak teraz zmierzamy do kilku zmian, bo one są konieczne. W przerwie zimowej obraz drużyny powinien się poprawić - zakończył Krzyżanowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×