LM: Po raz kolejny wiktoria bez straty seta - relacja ze spotkania Radnicki Kragujevac - PGE Skra Bełchatów

Siatkarze PGE Skry Bełchatów w ramach piątej kolejki Champions League po raz kolejny bez straty seta pokonali Radnicki Kragujevac. Choć serbski team postawił spory opór, bełchatowianie kontrolowali przebieg potyczki od początku do końca. Ostatnim przeciwnikiem mistrza Polski w grupie D będzie 20. stycznia hiszpański CAI Teruel.

Paulina Reczkowska
Paulina Reczkowska

Siatkarze PGE Skry Bełchatów podczas drugiej kolejki Ligi Mistrzów w łódzkiej Atlas Arenie pokonali Radnicki Kragujevac bez straty seta. Przed spotkaniem rewanżowym nic nie wskazywało na to, by serbska drużyna, która do tej pory przegrała wszystkie swoje cztery mecze, mogła sprawić bełchatowianom jakiekolwiek kłopoty.

Spotkanie rozpoczęło się jednak od silnych ciosów z obu stron. Dopiero po skutecznym bloku Daniela Plińskiego i Mariusza Wlazłego na Konstantinie Cupkoviciu oraz asie serwisowym atakującego Skry Bełchatów, przyjezdni wyszli na dwupunktowe prowadzenie (3:5). Gospodarze szybko jednak zdołali zniwelowali ów przewagę i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:7, głównie dzięki kapitalnej grze obronnej.

W późniejszej fazie pierwszej odsłony najpewniejszym graczem w teamie Jacka Nawrockiego był bez wątpienia Stephane Antiga, który zachwycał zarówno precyzyjnymi atakami, jak i znakomitymi serwisami. W jego ślady poszedł szybko także kapitan Skry, Mariusz Wlazły - dzięki jego atomowej wręcz zagrywce bełchatowianie wyszli na trzypunktowe prowadzenie i o czas zmuszony był poprosić trener mistrza Serbii, Slobodan Kovac (12:15). Siatkarze żółto-czarnej drużyny jednak kontrolowali przebieg spotkania. Dopiero w końcówce pozwolili niebezpiecznie zbliżyć się rywalom - niezawodny Mariusz Wlazły przechylił jednakże szalę zwycięstwa na stronę polskiej ekipy (23:25).

Początek drugiej partii miał identyczny przebieg jak inauguracyjny set - żadna ze stron nie mogła wypracować przewagi, która utrzymywałaby się przez dłuższy okres czasu (8:7). W szeregach gospodarzy znakomicie spisywali się Zoran Jovanović oraz Konstantin Cupković, raz po raz wbijając potężne gwoździe w pole zawodników polskiego teamu. Dopiero przy stanie 19:17 dla Skry interweniować musiał szkoleniowiec serbskiej drużyny, bowiem bełchatowianie zaczynali przejmować inicjatywę.

I choć wydawało się, że PGE Skra Bełchatów spokojnie doprowadzi do zwycięstwa w tej partii, końcówka minęła pod znakiem dramatycznej rywalizacji. Sytuacja w teamie z Serbii uległa znaczącej zmianie - Radnicki Kragujewac zdołał wyrównać stan pojedynku 22:22 i od tej pory to właśnie gospodarze zaczęli rozdawać karty. Po skutecznym bloku na Mariuszu Wlazłym rywale bełchatowian mieli pierwszą piłkę setową (24:23), której jednak nie wykorzystali. Ostatecznie niezwykle wyrównany finisz wygrali siatkarze Jacka Nawrockiego, blokując efektownie Zorana Jovanovicia (28:30).

Można było spekulować, że podłamani porażką w poprzednim secie siatkarze z Serbii nie podejmą już rękawicy. Trzecia odsłona rozpoczęła się jednak, ku zaskoczeniu kibiców, od definitywnej przewagi gospodarzy. Już przy stanie 4:1 dla rywali Skry o czas poprosił Jacek Nawrocki. Bełchatowianie bezskutecznie próbowali przeciwstawić się siatkarzom serbskiej drużyny, którzy z kolei dominowali nad polską ekipą w ataku (16:12). PGE Skra Bełchatów nie mogła znaleźć recepty przede wszystkim na precyzyjne ciosy Konstantina Cupkovicia, który za każdym razem udowadniał, że stanowi silny punkt w serbskim zespole.

Cierpliwa gra bełchatowian pozwalała liczyć na to, że gdy w końcówce seta, posiadający niebagatelnie niższe doświadczenie aniżeli polski team gospodarze, zaczną popełniać błędy, siatkarze Skry to bezwzględnie wykorzystają. Tak się w istocie stało - zawodnikom mistrza Serbii w końcówce nie rzadko drżała ręka. Mylił się nawet chwalony wcześniej Cupković. Ostatecznie, podobnie jak w secie drugim, ostatnia partia zakończyła się skutecznym blokiem bełchatowian na Jovanoviciu (23:25).

Najwięcej punktów w polskim teamie zdobył Stephane Antiga, zapisując na swoim koncie siedemnaście oczek. Trzy punkty mniej odnotował kapitan Skry, Mariusz Wlazły, który atakował ze skutecznością 46. procent. W szeregach serbskiego teamu gra opierała się przede wszystkim na dwóch zawodnikach - Jovanović zdobył piętnaście, Cupković zaś szesnaście oczek.

Bełchatowianie, pewni już awansu do kolejnej fazy Champions League, po zwycięstwie 3:0 nad Radnickim Kragujevac w piątej kolejce, umocnili się na pierwszym miejscu w grupie D. Ostatnim rywalem Skry na tym etapie rywalizacji będzie hiszpański CAI Teruel, z którym siatkarze Jacka Nawrockiego zmierzą się w łódzkiej Atlas Arenie już 20. stycznia. Warto przypomnieć, że to właśnie z tym zespołem Skra przegrała dotychczas swój jedyny mecz w tej edycji Ligi Mistrzów.

Radnicki Kragujevac - PGE Skra Bełchatów 0:3 (23:25, 28:30, 23:25)

Radnicki Kragujevac: Zoran Jovanović, Konstantin Cupković, Milan Ilić, Vladimir Cedić, Marko Maksimović, Nemanja Stevanović, Srdjan Pantelić (libero) oraz Dusan Petković, Igor Jovanović, Ilija Ivović.

PGE Skra Bełchatów: Miguel Angel Falasca, Mariusz Wlazły, Bartosz Kurek, Stephane Antiga, Marcin Możdżonek, Daniel Pliński, Piotr Gacek (libero) oraz Michał Bąkiewicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×