Grać konsekwentnie do końca - rozmowa Davidem Musialem, napastnikiem Comarch Cracovii

Comarch Cracovia rozstrzelała w niedzielny wieczór gości z Janowa 13:3 (4:0, 4:0, 5:3). Ojcem tego zwycięstwa z pewnością był David Musial. Po spotkaniu zdradził nam z czego wynika jego dobra gra i o czym myśli w perspektywie kolejnych meczów.

Przemysław Urbański
Przemysław Urbański

Przemysław Lorenc: Wygląda na to, że otrząsnęliście się już z piątkowej porażki w Tychach?

David Musial: Trochę tak, chociaż nadal o niej pamiętamy. Z Janowem odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo z punktu widzenia psychiki i wiary we własne umiejętności. Z Tychami wcale nie było tak źle, z Naprzodem zagraliśmy przede wszystkim dużo skuteczniej i efekty tego było widać.

Naprzód chciał zagrać uważnie z tyłu i liczyć na kontry. Tymczasem już po pierwszej tercji było praktycznie po meczu.

- Tak, od początku udało nam się zagrać tak jak gramy u siebie - dynamicznie i agresywnie w ofensywie. Szybko wjeżdżaliśmy w ich tercje, strzeliliśmy kilka bramek i przeciwnicy stracili ochotę do gry.

Trzecia tercja była dziwną tercją. Dużo kar, dużo bramek…

- Nie wiem dlaczego tak się stało. Rozpoczyna się ostatnia część meczu i przy stanie 8:0 przeciwnicy zaczynają grać agresywnie. To spowodowało, że my musieliśmy się bronić ale i atakować, bo przecież graliśmy u siebie. Pozwoliliśmy im na strzelenie trzech bramek, sami odpowiedzieliśmy pięcioma. Kary były dla obu stron, ale to dlatego, że nie mogliśmy odpuścić.

Liczyliście ile bramek strzeliliście, czy też nie myśli się o tym będąc na lodzie?

- Nie, zupełnie. My mieliśmy realizować nasz system gry. Grać konsekwentnie do końca, a z tego wynikały kolejne bramki. Wygraliśmy mecz, a czy wygraliśmy 1:0 czy 13:3 to już jest sprawa drugorzędna.

Runda zasadnicza powoli dobiega końca i myślami już jesteście chyba w fazie play-off?

- Absolutnie nie. Chcemy wygrać jak najwięcej meczów i przystępować do play-offów w roli lidera. Może nie będziemy mieć bonusu ale pierwszy mecz w każdej rundzie będziemy grać u siebie, a to na tym etapie rozgrywek już dużo.

Wygląda na to, że od pewnego czasu utrzymujesz równą, wysoką formę. Z czego to wynika?

- Powoli, powoli zaczynam się coraz lepiej rozumieć z Mikołajem Łopuskim i innymi kolegami z mojej formacji. To dobry znak bo ważne jest, żebyśmy zdążyli się zgrać na najważniejszą część sezonu, na play-offy.

Czyli to jest teraz najważniejszy cel na najbliższe mecze?

- Tak, choć nie tylko. Kilka tych spotkań jeszcze zostało. To będzie dobry czas na zastanowienie się jakie błędy popełniamy i jak te błędy wyeliminować, żebyśmy już ich więcej nie popełniali.

Nadal macie problemy ze zdobywaniem bramek grając w przewadze. Naprzód zdobył gola grając w osłabieniu…

- Tak, pracowaliśmy nad tym i ciągle pracujemy. Wiemy jakie błędy popełniamy i trenujemy po to, aby te błędy wyeliminować. Potem to co wypracujemy musimy realizować w kolejnych spotkaniach tak, aby z meczu na mecz grać lepiej.

Zastanawiasz się która drużyna byłaby wygodniejszym przeciwnikiem w play-offach?

- Nie, nie to jest już taki etap, że tutaj nie ma wymarzonych przeciwników (śmiech). Jest mi obojętne z kim zagramy. Czy to będą Tychy, czy Podhale - trzeba wyjść na lód i wygrać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×