Adam Harrington: Polpharma to dobry zespół

Kotwica Kołobrzeg przegrała kolejne spotkanie w PLK. Tym razem "Czarodzieje z Wydm" nie sprostali wymaganiom postawionym przez graczy Polpharmy Starogard Gdański. - Grali lepiej jako drużyna zarówno w obronie jak i ataku. My natomiast nie zagraliśmy dobrze jako kolektyw - tłumaczy przyczynę porażki Adam Harrington, ostatni nabytek gospodarzy.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

Kotwica Kołobrzeg w ramach 18. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki zmierzyła się z wysoko notowaną Polpharmą Starogard Gdański. W pierwszej połowie gospodarze grali jednak fatalnie, pozwalając rywalowi na rozwinięcie skrzydeł. Podopieczni Pawła Blechacza skupili się na liderach gości, czyli Anthonym Weedenie i Patricku Okaforze. Próba wyłącznie tych graczy z gry się nie udała, bowiem pomimo podwojeń udawało im się trafić do kosza. - Grali lepiej jako drużyna zarówno w obronie jak i ataku. My natomiast nie zagraliśmy dobrze jako kolektyw. W dodatku oni bardzo dobrze przygotowani na nas, a co więcej to dobry zespół - mówi Adam Harrington, ostatni nabytek "Czarodziei z Wydm". Dość niespodziewanie skrzydła rozwinęli Polacy - Łukasz Wiśniewski i Damian Kulig. Ten pierwszy miał sporą swobodę, gdyż rywale bardziej skoncentrowali się na amerykańskim strzelcu, zaś drugi bezlitośnie wykorzystywał lukę pod koszem, powstałą na skutek krycia Okafora.

Po przerwie koszykarze Pawła Blechacza wzięli się za odrabianie strat. W ekspresowym tempie udało im się niemalże w całości zniwelować deficyt. Jednak w czwartej kwarcie wszystko wróciło do "normy". Ponownie inicjatywę na placu boju przejęły "Kociewskie Diabły", które pozwoliły rywalowi w tej części spotkania rzucić tylko 9 punktów, samemu zdobywając 20 - Zagraliśmy nieco lepiej jako zespół w trzeciej kwarcie i byliśmy bardzo blisko. Ale przeciwnik miał więcej atutów ataku i lepiej to egzekwował w czwartej kwarcie, którą zdecydowanie wygrali. Pokazali oni dlaczego są obecnie na 3 - powiedział niespełna 30-letni koszykarz, który dodał: - Mamy mnóstwo do zrobienia jako zespół, aby przygotować się do konkurowania na wysokim poziomie przez cztery odsłony i wygrywania meczów. Sądzę, że staraliśmy się grać zbyt indywidualnie, nie przekazywaliśmy sobie piłki i nie graliśmy jak drużyna.

Harrington do drużyny Kotwicy dołączył niedawno. - Jestem tu nowy i chce pomóc tej drużynie. Czuję, że mogę grać w pierwszym składzie i pomóc im na parkiecie. Staram się grać solidną, zespołową koszykówkę. Każdy doskonale wie w czym jest dobry i powinien to wykorzystywać w ramach koncepcji zespołu. To nie udało się nam w ostatnich dwóch spotkaniach, czyli od kiedy tu jestem, ale sądzę, że musimy się skupić na wyeliminowaniu błędów na treningach i rozpocząć grę. Amerykanin grał przez 28 minut i w tym czasie zgromadził na swoje konto 7 punktów, 3 zbiórki i przechwyt. Skrzydłowy kołobrzeskiej drużyny miał olbrzymie problemy ze skutecznością. Trafił zaledwie dwa z siedmiu rzutów z gry. W meczu z Polpharmą ponownie dała się we znaki słaba skuteczność. Harrington spudłował wszystkie cztery rzuty z gry. Zebrał dwie piłki, miał jedną asystę i przechwyt. - Moja obecna wydajność nie jest nawet blisko tego, co jestem w stanie zdziałać. Jest to jednak dla mnie trudna sytuacja, którą staram się rozwiązać. Próbuję znaleźć swoją drogę w ofensywie i dostać więcej minut od trenera. Wierzę, że otrzymam je od niego i wówczas będę mógł pomóc. Mamy sporo porażek na koncie i jestem tutaj, by pomóc w zmianie tego. Grałem na wielu poziomach w różnych krajach. Wiem, że sytuacja nie jest rewelacyjna do pracy dla mnie, ale zrobię wszystko co w mojej mocy.

Sympatycy koszykówki w Polsce nie mieli jeszcze zbyt wielu okazji, by zobaczyć niespełna 30-letniego gracza na boisku. Jaki jest więc Adam Harrington na parkiecie? -Jestem strzelcem, który czyta grę bardzo dobrze. Poza tym kocham grać zespołową koszykówkę. Jestem profesjonalistą, który pracuje bardzo ciężko. Lubię grać twardo, konkurować i wygrywać.

- W swojej karierze miałem kilka wzlotów i upadków. Grałem w kilku naprawdę dobrych drużynach, a następnie kilku teamach w Europie, gdzie kompletnie mi nie wyszło. Mam doświadczenie na każdym poziomie, począwszy od ligi akademickiej, NBA skończywszy na NBDL i Europie. Moim największym osiągnięciem jak dotychczas to gra w Dallas Mavericks. Od dziecka marzyłem o grze w NBA - kończy Amerykanin.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×