Janusz Stefański: Nie jestem zwolennikiem rozgrywania spotkań w takich warunkach

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w Ostrowie robiono wszystko, aby spotkanie z Wybrzeżem Gdańsk po prostu odjechać. Po ośmiu biegach sędzia Piotr Lis podjął decyzję o zakończeniu spotkania. Czy warto było w ogóle rozgrywać spotkanie?

Damian Gapiński
Damian Gapiński

- Również zastanawiam się nad sensem rozrywania spotkań w takich warunkach. W tym spotkaniu można było bardzo dobrze zaobserwować, którzy zawodnicy dobrze przepracowali zimę, którzy mają odpowiednią technikę jazdy, a którym prawidłowe wejście w łuk sprawia ewidentne problemy - powiedział prezes Janusz Stefański.

Mimo, że spotkanie zakończyło się 12 punktowym zwycięstwem gospodarzy, to mogą oni odczuwać pewien niedosyt. Uzyskana przewaga nie gwarantuje im bowiem punktu bonusowego, który zwłaszcza pod nieobecność Bjarne Pedersena mógłby z dużym prawdopodobieństwem zostać wywalczony, gdyby odjechano wszystkie biegi. - Tutaj na pewno ma pan rację. Gdybyśmy odjechali wszystkie biegi, raczej na pewno zapewnilibyśmy sobie punkt bonusowy. Nie o to jednak chodzi. Od początku sezonu powtarzam jedną rzecz. Jedziemy po to, aby walczyć o zwycięstwo w każdym spotkaniu. Decyzja sędziego o rozegraniu spotkania, jak również o przerwaniu go po ośmiu biegach była dla nas wiążąca i nikt jej nie kwestionował - zakończył prezes Intaru Lazur Ostrów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×