Witalij Nat: Musimy zrobić wszystko by dla nich wygrać

Po sobotniej porażce szczypiorniści Wisły zrewanżowali się lubinianom zwyciężając w niedzielnym meczu 28:20. Wygrana pozwoliła wyrównać stan rywalizacji na 2:2. O tytule mistrza Polski zdecyduje piąte spotkanie, które odbędzie się w sobotę o 20.15 w Lubinie.

Krzysztof Jarosz
Krzysztof Jarosz

Jerzy Szafraniec - trener Interferie Zagłębia Lubin
- Oczywiście gratuluję zwycięstwa Wiśle i nie mam wątpliwości, że przegraliśmy z zespołem posiadającym więcej atutów. Mecz mógł się podobać mimo to, że jednak w pierwszych minutach strata Stankiewicza była dla nas bardzo poważnym osłabieniem i nie pozostała bez wpływu na postawę i psychikę całego zespołu. Nie miałem manewru również jeśli chodzi o Pawła Orzłowskiego, który również jest kontuzjowany. Spodziewałem się, że w pierwszej połowie Wisła natrze na nas z dużą siłą i będzie chciała nas zmiażdżyć. Jestem o tyle zadowolony, że przed ponad dwadzieścia minut toczyć wyrównany pojedynek. Ale cóż odskoczyli nam na kilka bramek i trudno nam było to odrobić. Taki jest sport, utrzymaliśmy się w grze i czekamy na Wisłę w sobotę, 20.15. Będzie to prawdziwy mecz dla koneserów piłki ręcznej.


Bogdan Zajączkowski - trener Wisły Płock
- Cieszę się, że po wczorajszej wysokiej porażce odnieśliśmy dzisiaj zwycięstwo. Słowa uznania dla całego zespołu. Nie jest łatwo się podnieść po takiej przegranej. W tej chwili jest remis 2:2 i za tydzień będziemy mieli ostatni mecz w tym sezonie, a szkoda, bo sezon mógłby jeszcze troszeczkę trwać. Teraz będzie czas na reprezentację. Jeżeli mecze są na dobrym poziomie można grać ich więcej. Finał powtarza się jak w ubiegłym roku w Lubinie. Uważam, że szanse dla obydwu zespołów są takie same.


Witalij Nat - Wisła Płock
- Dobrze, że dzisiaj wygraliśmy i wyrównaliśmy stan rywalizacji na 2:2. Teraz musimy wygrać z Zagłębiem w Lubinie żeby zostać Mistrzem Polski. Źle się stało, że wczoraj przegraliśmy i to w dodatku w takich rozmiarach. Za dużo przegraliśmy, nie wiem co stało się z stało z naszym zespołem. Wczoraj nie byliśmy zespołem i nie nic nam nie wychodziło. Najważniejsze jest to, że dziś wygraliśmy i walczymy dalej.

Mimo tego, że w finale spotkały się dwa najlepsze zespoły rundy zasadniczej poza pierwszym spotkaniem w pozostałych meczach przewaga zespołów, które wygrywają jest znaczna. Z czego Twoim zdaniem to wynika?
- Zgadza się. Jeśli któryś z zespołów odskoczy na 4-5 bramek to drugi jak widzimy przestaje grać, nic mu nie wychodzi i stąd te różnice są tak duże. Wczoraj my przegraliśmy różnicą 9 bramek, dziś wygraliśmy ośmioma bramkami. Trudno jest to jednoznacznie wytłumaczyć.

Jak oceniasz atmosferę w hali podczas spotkań sobotnio-niedzielnych?
- Atmosfera w hali była super i dzięki temu bardzo dobrze się gra w takiej hali. Szkoda tylko, że ta hala jest taka mała dla rozgrywania takich spotkań. W takiej hali nie będziemy mogli grać w Lidze Mistrzów. Liczę także, że podobną atmosferę nasi kibice zrobią w Lubinie i pomogą wygrać ten decydujący mecz. My także musimy zrobić wszystko by dla nich wygrać.


Bartosz Wuszter - Wisła Płock
- Rozegraliśmy zupełnie dwa odmienne spotkania. W pierwszym meczu Zagłębie nadawało ton i narzuciło nam swoja grę. Chcieliśmy przeciwstawić temu grę indywidualną co skończyło się tragicznie. Za to dziś to my rządziliśmy i dzieliliśmy na parkiecie, graliśmy bardzo ambitnie, jeden za drugiego w obronie.

Podobnie jak w ubiegłym roku decydujące spotkanie odbędzie się w Lubinie.
- Patrząc z przebiegu ligi jest to sprawiedliwe. Zagłębie będzie miało atut swojego parkietu na co zasłużyło pierwszym miejscem po rundzie zasadniczej. Dla kibiców też będą to dodatkowe emocje, bo wszystko przeciągnie się o tydzień. Musimy się skoncentrować i zagrać dobre spotkanie w sobotę. Myślę, że tak będzie i przywieziemy złote medale.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×