Zdecydowała pierwsza połowa - relacja z meczu Traveland Społem Olsztyn - Nielba Wągrowiec

Olsztynianie podejmowali beniaminka ekstraklasy, licząc na punkty, które miały spowodować powrót na trzecie miejsce w tabeli. Po bardzo słabym występie w ostatniej kolejce ligowej w Płocku, zawodnicy chcieli powrócić do dobrej gry. Niestety, spotkanie kompletnie nie wyszło Warmiakom i po raz drugi w tym roku schodzili z boiska pokonani.

Karina Wiśniewska
Karina Wiśniewska

Mecz rozpoczął się nietypowo, ponieważ po przedstawieniu składów obu drużyn, piłkę przekazał sędziom... Mikołaj Kopernik. Była to część akcji promocyjnej miasta, w którą klub włączył się jeszcze przed wznowieniem rozgrywek. Zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek, sympatycy piłki ręcznej, zgromadzeni w hali Urania, byli świadkami wymiany przyjacielskich okrzyków dwóch klubów kibica. Jednak atmosfera przyjaźni i pokoju nie udzieliła się zawodnikom na boisku.

Warmiacy wyszli do obrony w tradycyjnym składzie, z Michałem Bartczakiem, Danielem Urbanowiczem, Markiem Boneczką, Krzysztofem Szymkowiakiem, Michałem Krawczykiem, Mateuszem Kopycińskim i Adamem Wolańskim. Już pierwsza akcja gości przyniosła im bramkę - zdobył ją z pozycji kołowego Jakub Płócienniczak. W ataku na boisku wśród olsztynian pojawili się Jacek Zyśk i Piotr Frelek. Pierwsza bramka dla Travelandu Społem padła jednak nie z ataku pozycyjnego, ale po indywidualnej kontrze Daniela Urbanowicza. Niestety, od tego momentu na parkiecie zaczęli rządzić zawodnicy Nielby. Warmiacy grali bardzo nieskutecznie, kompletnie nie radząc sobie w ataku - dość powiedzieć, że trzy rzuty olsztynian lądowały prosto w rękach dobrze dysponowanego Adriana Konczewskiego, który kilka sezonów temu grał w Olsztynie. Druga bramka dla gospodarzy, po kolejnej kontrze, padła dopiero w ósmej minucie. W tym momencie wynik brzmiał 2:3. W następnej akcji karą dwóch minut ukarany został Michał Bartczak i podopieczni trenera Kozińskiego mieli okazję na poprawę dorobku bramkowego. I rzeczywiście tak się stało. Grając w przewadze beniaminek dorzucił dwie bramki, nie tracąc żadnej. Za chwilę trafili Płócienniczak i Kamil Ciok i na tablicy wynik brzmiał 2:8. W tym momencie o czas poprosił trener Krzysztof Kisiel (11:43 min). To jednak nie zmieniło obrazu spotkania. Gospodarze wciąż grali nieskutecznie i bardzo indywidualnie. Szczególnie widoczny był brak współpracy z kołowym. W obronie popłoch wśród Warmiaków siał Dawid Przysiek, dobrze „rozrzucając” piłki do Cioka, samemu kilkakrotnie wpisując się na listę strzelców. Kuriozalna sytuacja miała miejsce w 19. minucie; Sebastian Sokołowski, który zmienił chwilę wcześniej w bramce Wolańskiego, ustalał z obrońcami sposób gry, a Przysiek, widząc wysuniętego bramkarza, rzucił po wznowieniu gry z linii środkowej do olsztyńskiej bramki, zdobywając łatwego gola. Do końca pierwszej połowy to goście rozdzielali karty na parkiecie. Do słabej postawy Travelandu Społem dostosowała się jedna z najsłabszych par sędziowskich w ekstraklasie, notorycznie popełniając błędne decyzje w obie strony, wprowadzając nerwowość w poczynania obu ekip. „Ofiarą” takiej decyzji byli w olsztyńskim obozie Krzysztof Kłosowski i Paweł Ćwikliński, którzy w dwóch przypadkach, obaleni na ziemię przez faulujących obrońców, musieli schodzić na ławkę kar za jednoczesne wykluczenia. Ostatnie dwa trafienia w pierwszej odsłonie meczu padły po rzutach Łukasza Białaszka i Przysieka. Dzięki temu Nielba schodziła na przerwę z wysoką przewagą ośmiu bramek (16:8).

W przerwie spotkania trener Kisiel musiał powiedzieć kilka cierpkich słów swoim zawodnikom, bo na drugą połowę szczypiorniści wyszli bardziej skoncentrowani. Cóż z tego, skoro pierwsze dziesięć minut musieli radzić sobie bez jednego zawodnika. Na ławkę kar „lądowali” Frelek, Urbanowicz (x2) i Ćwikliński. W tym momencie na tablicy wynik brzmiał 11:20 i nikt w hali Urania nie wierzył, że można jeszcze powalczyć z mocno zmotywowanym tego dnia przeciwnikiem. Tymczasem Warmiacy w końcu zaczęli grać bez wykluczeń i obraz meczu uległ natychmiastowej zmianie. Od stanu 13:22, olsztynianie zdobyli pięć bramek, tracąc tylko jedną i zbliżyli się do rywala na pięć trafień (18:23). Przez moment gra toczyła się bramka za bramkę, przy czym Warmiacy w końcu wykonali bodaj pierwszy celny rzut z drugiej linii w ataku pozycyjnym, którego autorem był Urbanowicz. Jednak to nie gra w ataku pozycyjnym była kluczem do pogoni za Nielbą. Ryzykowna gra w obronie formacją 4+2, z wysuniętymi Boneczką i Ćwiklińskim sprawiła, że goście nie radzili sobie z rozwiązywaniem akcji ofensywnych. Błędy w ataku szybko wykorzystywał olsztyński kołowy, który po kontrach zdobył 5 bramek w ostatnich 30 minutach spotkania. Na dziewięć minut przed końcem trzecią karą dwuminutową i czerwoną kartką ukarany został Białaszek, który zaliczył bardzo udane spotkanie. Dwa kolejne trafienia gospodarzy i na parkiecie zrobiło się naprawdę ciekawie…

Końcówka meczu to mnóstwo emocji i dziwnych decyzji sędziowskich. Para Rajkiewicz/Tarczykowski wydawała się mocno przejęta sytuacją na parkiecie, co mocno wpłynęło na kilka ich decyzji. Warto nadmienić, że błędami „obdarowywali” obie ekipy. W 55. minucie przewaga drużyny z Wągrowca wynosiła już „tylko” dwie bramki, a rozpędzonym Warmiakom nie przeszkodziła nawet kara dla Łukasza Masiaka, który chwilę wcześniej zaliczył dwa ważne trafienia. Po skutecznym rzucie karnym Frelka i trafieniu Boneczki w hali Urania był remis (26:26) i wszystko rozpoczęło się od nowa. Niestety dla walczących olsztynian, doskonałe podanie do Bartosza Witkowskiego, ten ostatni zamienił na bramkę i Nielba wyszła na prowadzenie 27:26 (59. min). Pół minuty wydawało się być wystarczającym czasem do zdobycia bramki na wagę jednego punktu. Piętnaście sekund przed końcem meczu Kisiel wziął czas, aby ustawić grę w ataku pozycyjnym. Kolejna ryzykowna próba dogrania do koła nie powiodła się, a szybko wyprowadzony kontratak zakończył Oleksii Shychkov i niespodzianka stała się faktem. Goście zasłużyli na zwycięstwo przede wszystkim za poczynania w pierwszej połowie. Warmiakom należy się ogromna nagana za anty-handball zaprezentowany przez pierwsze 30 minut w hali Urania.

OKPR Traveland Społem Olsztyn - MKS Nielba Wągrowiec 26:28 (8:16)

Traveland: Wolański, Sokołowski - Boneczko 7, Kopyciński 6, Masiak 4, Ćwikliński 3, Urbanowicz 3, Frelek 1 (1/1 z karnych), Kłosowski 1, Krawczyk 1, Zyśk, Bartczak, Szymkowiak
kary: 20 minut

Nielba: Konczewski - Przysiek 6 (2/2 z karnych), Białaszek 5, Shychkov 4, Gierak 3, Płócienniczak 3, Ciok 3, Krajewski 2, Witkowski 1, Frolov 1, Szulc, Świerad, Janusiewicz
kary: 18 minut (czerwona kartka - Białaszek)

Sędziowali: Andrzej Rajkiewicz / Jakub Tarczykowski (obaj Szczecin)


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×