Znicz przestraszył Żubry - relacja z meczu Żubry Białystok - Znicz Basket Pruszków

Rywalizacja Żubrów Białystok ze Zniczem Basket Pruszków sięga jeszcze czasów trzeciej ligi, dlatego na parkiecie, a także na trybunach, obie strony chciały zaprezentować się z jak najlepszej strony. Ostatecznie po nerwowym spotkaniu lepsi okazali się goście, którym zwycięstwo zapewnił środkowy Tomasz Briegmann.

Andrzej Walczak
Andrzej Walczak

Doświadczony podkoszowy Znicza Basket w ostatniej minucie wykonał dwie kluczowe akcje. Najpierw na trzydzieści sekund przed końcem z trudnej pozycji trafił z półdystansu, a kilka chwil później zablokował wbijającego się pod kosz Artura Bajera. Kiedy piłka wypadła poza boisko do gry pozostało już tylko pół sekundy, których Żubry nie potrafiły wykorzystać.

Wcześniej mecz był nierówny. Momentami bardzo nerwowy. Długo utrzymywał się wynik 4:4, który po pewnym czasie przerodził się w serię Znicza Basket. Od stanu 6:4 dla Żubrów przyjezdni zdobyli aż 14 punktów z rzędu, grając przy tym bardzo skutecznie. Z dystansu trafiali Janavor Weatherspoon i Adrian Suliński, a pod koszem pewnie czuł się Grzegorz Malewski. Wyraźnie zdenerwowani białostoczanie razili przy tym nieskutecznością. W całe pierwszej kwarcie trafili zaledwie dwa z szesnastu rzutów z gry. - Nie umiem tego wytłumaczyć. Nie wiem z czego wynikała tak słaba skuteczność - mówił po meczu trener Żubrów Bogusław Bobka, który niemal przez całe zawody żywiołowo reagował na poczynania swoich zawodników na parkiecie.

W drugiej kwarcie Bobka skutecznie pobudził jednak zespół, narzucając mu obronę strefową. Z jej rozbiciem rywale mieli wyraźny problem, a czytelne podania w poprzek boiska najczęściej kończyły się szybkim kontrami Żubrów. Na jedenaście sekund przed zakończeniem drugiej kwarty miejscowi przegrywali już tylko 26:28. Wówczas o czas poprosił opiekun gości Paweł Czosnowski. Znicz Basket stracił piłkę, a celnym trafieniem niemal z połowy boiska popisał się Mariusz Rapucha. - Nie robiliśmy z tego tragedii, takie rzeczy się zdarzają. Całe szczęście, że na koniec drugiej kwarty - cieszył się kapitan Znicza Basket Dominik Czubek.

Po przerwie żadna ze stron nie potrafiła uzyskać większej przewagi, ale prowadzenie zmieniało się rzadko. Częściej lepsi o dwa, trzy punkty byli gospodarze, w których szeregach na wyróżnienie zasłużył Rafał Kulikowski. Na dwie minuty przed końcem zespół z Pruszkowa na sześciopunktowe prowadzenie wyprowadził Czubek, trafiając dwa rzuty z obwodu. Kilka chwil później do remisu doprowadził jednak inny doświadczony zawodnik Tomasz Kujawa, który wykorzystał trzy rzuty osobiste.

Oba zespoły zagrały bez młodzieżowca. W Żubrach zabrakło Tomasza Szczepińskiego (uraz stawu skokowego), zaś w Zniczu Basket nie było Wojciecha Frasia. Były reprezentant Polski do lat 18 w tym samym czasie rywalizował z Koroną Kraków w półfinale mistrzostw Polski juniorów starszych.

Gorąca atmosfera na parkiecie udzieliła się również kibicom obu zespołów. Na przełomie trzeciej i czwartej kwarty mecz został przerwany z powodu przepychanek na trybunach. Szybka interwencja ochrony a także samych kibiców zapobiegła jednak rozwojowi wypadków.

Żubry Białystok - Znicz Basket Pruszków 62:64(6:15, 23:13, 19:18, 14:18)

Żubry Białystok: R. Kulikowski 20, A. Zabielski 9 (1), T. Kujawa 9 (2), M. Rapucha 7 (1), P. Brzozowski 7 (1), J. Jankowiak 6, K. Łotowski 2, A. Bajer 2, M. Zalewski 0, Z. Marculewicz 0

Znicz Basket Pruszków: G. Malewski 14 (1), J. Weatherspoon 13 (2), T. Briegmann 12 (1), A. Suliński 6 (1), S. Nowak 6 (1), D. Czubek 6 (2), G. Radwan 5 (1), M. Aleksandrowicz 2

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×