Do trzech razy sztuka - relacja z rewanżowego meczu 1/4 finału PP Wisła Kraków - Lechia Gdańsk

Uczeń ograł mistrza - tak można określić wtorkowe zwycięstwo Lechii Gdańsk nad Wisłą Kraków. W 2002 roku 27-letni wówczas Tomasz Kafarski przebywał na stażu szkoleniowym u Henryka Kasperczaka. 8 lat później młody szkoleniowiec obnażył braki mistrzów Polski i wprowadził swoją Lechię Gdańsk do półfinału REMES Pucharu Polski.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

- Nie ma takiej osoby, która zgadłaby jaki skład wystawię w tym meczu - mówił przed rewanżowym spotkaniem ćwierćfinału krajowego pucharu Kafarski. Trener Lechii miał wcześniej dwie próby na to, by przygotować swój zespół do batalii o półfinału rozgrywek, więc dokonywał wielu roszad w składzie. W pierwszej - zakończonej bezbramkowym remisem - Lechia zaprezentowała się co najwyżej poprawnie. W drugiej, w czasie spotkania 21. kolejki ekstraklasy biało-zieloni (z 7 zmianami w wyjściowej "11"!) przez przeszło godzinę gry prezentowali się o wiele lepiej od mistrzów Polski. Szczęście było jednak tego dnia przy krakowianach, którzy ostatecznie wygrali 3:0. - Lechia jest świetnie zorganizowana. Potrafi utrzymać się przy piłce, pograć nią - komplementował trójmiejski zespół Kasperczak.

W końcu na wtorkowe spotkanie Kafarski znalazł optymalne zestawienie zawodników, które pozwoliło już w pierwszych minutach zrobić ogromny krok w stronę awansu. Lechiści rozpoczęli mecz od środka I momentalnie rzucili się na rywali. O ile jeszcze z pierwszym dośrodkowaniem z lewego skrzydła gospodarze sobie poradzili, to przy drugiej centrze w ich pole karne stracili bramkę. Dośrodkowanie Arkadiusza Mysona w "16" zbił przed siebie Junior Diaz. Piłka trafiła do Ivansa Lukjanovsa, który w ekwilibrystyczny sposób zgrał ją przed pole karne do Łukasza Surmy. Wychowanek Wisły po przyjęciu błyskawicznie zdecydował się na plasowany strzał i piłka wpadła do siatki Wisły tuż przy słupku bramki Mariusza Pawełka. W 5. minucie gospodarze mogli odpowiedzieć Lechii, ale w dobrej sytuacji Andraż Kirm nie zdołał złożyć się do strzału i posłał piłkę obok bramki gości.

Kilka minut później Wiśle po raz kolejny czkawką odbiła się absencja Arkadiusza Głowackiego i Marcelo. W miejsce podstawowych stoperów, którzy musieli odcierpieć karę za żółte kartki Henryk Kasperczak postawił na nominalnego bocznego obrońcę lub pomocnika Diaza oraz na niedoświadczonego Łukasza Burliga, zostawiając na ławce rezerwowych Mariusza Jopa. Obok niego w rezerwie pozostali także Radosław Sobolewski i Paweł Brożek. Całkiem zdemontowana defensywa Wisły nie potrafiła przeciwstawić się zgrabnie radzącym sobie z piłką lechistom. W 10. minucie Lukjanovs w dziecinny sposób pozbawił piłki Wojciecha Łobodzińskiego i prostopadłym podaniem uruchomił Tomasza Dawidowskiego. "Wyleczony jodem" na Wybrzeżu - jak ironicznie mówi o nim Kafarski - były wieczny rekonwalescent w Wiśle stojąc oko w oko z Pawełkiem, przelobował bramkarza Wisły. Zmierzającą do bramki piłkę próbowali jeszcze dogonić Issa Ba i Piotr Brożek. Dogonili, ale tak nieszczęśliwie, że piłka uderzona przez Senegalczyka trafiła najpierw w poprzeczkę, a następnie w Brożka i wpadła do bramki...

Tuż po tym golu po trybunach Suchych Stawów niosło się gromkie "Maciej Skorża! Maciej Skorża" w wykonaniu kibiców Białej Gwiazdy. To z pewnością nie pomogło piłkarzom, ani Kasperczakowi, który wielokrotnie mówił, że liczy na doping fanów. Mimo to, w 22. minucie wiślacy strzelili kontaktową bramkę. Po dośrodkowaniu Burligi, w polu karnym Sergiej Kożans pociągnął za koszulkę Rafała Boguskiego. Sędzia Marcin Borski wskazał na "wapno", a łotewskiego obrońcę Lechii ukarał żółtą kartką. Pewnym egzekutorem "11" był Patryk Małecki. Po kilkunastu minutach wyrównanej gry znowu dali znać o sobie goście, zadając decydujący cios. W 38. minucie podręcznikowo wyprowadzili szybki kontratak po przejęciu piłki na własnej połowie. Akcję zainicjowało dwóch wychowanków Białej Gwiazdy, którzy przed laty zdobywali z nią mistrzostwo Polski juniorów - Łukasz Surma zabrał piłkę Ba i wymienił "klepkę" z Pawłem Nowakiem, a następnie uruchomił wbiegającego w drugie tempo Lukjanovsa. Łotysz dobiegł z piłką w pole karne Wisły, gdzie zdecydował się na strzał z ostrego kąta. Los sprawił jednak, że piłka odbiła się od nogi robiącego wślizg Piotra Brożka i wpadła do bramki nad bezradnym Pawełkiem. Dwie nieszczęśliwe interwencje Piotra Brożka, który w tym meczu zastępował Arkadiusza Głowackiego i swojego brata Pawła w roli kapitana mistrzów Polski...

Po przerwie trener Kasperczak sięgnął po Pawła Brożka i Krzysztofa Mączyńskiego. O ile ten drugi zgodnie z oczekiwaniami nie potrafił porwać wiślaków do lepszej gry, to król strzelców ekstraklasy już przy pierwszym kontakcie z piłką, wyłożył ją do Małeckiego, którego strzał z woleja z linii bramkowej wybili obrońcy Lechii. W 55. minucie po podaniu Ba sam na sam z Kapsą znalazł się Rafał Boguski, ale uderzył obok bramki. Po początkowej przewadze gospodarzy w drugiej części meczu gra przeniosła się do środka pola. Lechia pierwszy raz po przerwie zagroziła Wiśle dopiero w 70. minucie. Najpierw dwukrotnie za sprawą Lukjanovsa, którego wysiłek dwukrotnie w polu karnym Wisły niweczył Paweł Nowak, a za trzecim razem piłka po strzale Piotra Wiśniewskiego i rykoszecie od Mączyńskiego ostemplowała słupek bramki Pawełka.

Odbiciem poczynań Wisły w tym meczu może być sytuacja z 78. minuty, kiedy Pablo Alvarez spod końcowej linii dograł piłkę przed bramkę Małeckiemu. "Mały" uderzeniem minął wychodzącego z linii bramkowej Kapsę, ale piłkę lecącą do bramki wybił Krzysztof Bąk.

- Mieliśmy bardzo dużo indywidualnych strat piłek, co jest dla mnie zaskoczeniem. Przez to był problem w opanowaniu gry, wykańczaniu akcji - próbował tłumaczyć porażkę Kasperczak, który jako jedyny trener w erze Bogusława Cupiała w Wiśle potrafił zdobyć z drużyną krajowy puchar. Tak było, gdy w połowie sezonu 2001/2002 przejął zespół po Franciszku Smudzie i sezon później. W 2002 roku kosztem triumfu w pucharze nie udało mu się jednak obronić mistrzowskiego tytułu. W tym roku także został zatrudniony, by kontynuować dzieło Macieja Skorży i wygrać ligę trzeci raz z rzędu.

***

Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 1:3 (1:3)
0:1 - Surma 1'
0:2 - Piotr Brożek (s.) 10'
1:2 - Małecki (k.) 22
1:3 - Lukjanovs 38'
Pierwszy mecz: 0:0, awans: Lechia Gdańsk

Składy:

Wisła Kraków: Pawełek - Alvarez, Burliga, Diaz, Piotr Brożek - Łobodziński, Ba, Jirsak (46' Mączyński), Kirm (46' Paweł Brożek) - Boguski (62' Christow), Małecki.

Lechia Gdańsk: Kapsa - Bąk, Kożans, Wołąkiewicz, Mysona - Laizans, Surma, Nowak (81'Kaczmarek) - Wiśniewski (88' Buzała), Lukjanovs - Dawidowski (65' Pietrowski)

Żółte kartki: Diaz (Wisła) oraz Kożans, Wiśniewski (Lechia)

Widzów: 3500

Sędzia: Marcin Borski (Mazowiecki ZPN)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×