II-ligowe refleksje - Bydgoski futbolowy zaścianek

Bydgoszcz i Poznań dzieli zaledwie 150 kilometrów. Ale w piłkarskiej praktyce całe lata świetlne, bo Lech jest mistrzem Polski, a Zawisza na kolejny rok został w zaściankowej drugiej lidze.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

Teraz w bydgoskim klubie rozpocznie się szukanie winnych. Pierwszym do odstrzału będzie na pewno trener Mariusz Kuras oraz kilkunastu piłkarzy. Jako człowieka jest mi go bardzo żal, bo zawsze był bardzo otwarty na dziennikarzy. Niestety, jako trener się nie sprawdził i to nie tylko w Zawiszy. Półtora roku temu został wyrzucony na zbity pysk z Pogoni, gdzie miał podobne warunki. Czy to przypadek? Z pewnością jeśli zostało mu trochę honoru powinien podać się do dymisji. Inaczej być nie może, jeśli wiosną na wyjeździe wygrywa się zaledwie jedno spotkanie, a zbiera solidne cięgi na boisku w Zielonej Górze.

Tomislav Basić, Sergio Batata, Tomasz Podgórski oraz Jacek Kosmalski. To zimowe ''hity'' transferowe bydgoskiego klubu. Pierwszego chyba ściągnięto jedynie po to, aby mógł grać w A-klasie. Brazylijczyk najlepsze lata ma już za sobą, a o byłym napastnik Polonii Warszawa szkoda nawet pisać. A tymczasem ze te pieniądze można było pozyskać Macieja Manelskiego oraz znakomitego Artura Lenartowskiego, który był przecież zimą na testach w Bydgoszczy. Ci dwaj zawodnicy wnieśliby do zespołu o wielkiej więcej niż wspomniana czwórka.

Taki jest smutny obraz piłkarskiej rzeczywistości w mieście nad rozlaną Brdą. Trener nie był w stanie odpowiednio nastawić psychicznie swoich zawodników do spotkań wyjazdowych. Z obcych boisk Zawisza przywiózł zaledwie jedno zwycięstwo z Wrocławia. Jeszcze zimą głoszono ''na mieście'' o możliwym przejęciu akcji klubu przez Zbigniewa Bońka. To miało się stać po ewentualnym awansie do I ligi. Tymczasem teraz widok na pieniądze od wychowanka klubu jest nie tylko bardzo słaby, ale jeszcze nie wiadomo w ogóle jaka będzie przyszłość II-ligowej spółki. Wszak zbliżają się wybory samorządowe i źródełko pod tytułem ''Urząd Miasta'' może szybko się skończyć.

Czy w Bydgoszczy przez następne lata musimy być skazani na oglądanie i pisanie o II-ligowym futbolowym zaścianku? Jako dziennikarze też wreszcie byśmy liznąć porządnej piłki, chociażby w wydaniu zaplecza ekstraklasy. Nie zmienią tego ani siatkarze Delekty, ani prowincjonalny żużel. Tymczasem czas mija, a poprawy sytuacji nie widać. Prawda jest taka, że większości zawodników nie opłacało się awansować do I ligi, bo straciliby dobrze płatną posadę. Jeśli jednak w przyszłym roku Zawisza ma się znów bić o I ligę, potrzebni są nie tylko piłkarze ''z jajami'', ale również trener z autorytetem. Daleko nie trzeba szukać. Już dziś do wzięcia jest na przykład znany w Bydgoszczy i okolicach Bogusław Baniak, który wcześniej pokazał co potrafi w Warcie i Pogoni. Panie Burlikowski, do dzieła!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×