Zwycięstwo w prezencie - McLaren po GP Turcji

Po błędzie rywali, kierowcy zespołu McLaren Mercedes nie omieszkali wykorzystać szansy, jaka się nadarzyła. Hamilton, niemal na pustym baku, dowiózł zwycięstwo do mety. Z podobnymi problemami na drugim miejscu dojechał Button. Obaj kierowcy stoczyli również krótki pojedynek, który o mały włos mógł spowodować podobną kraksę, jak ta Vettela i Webbera. Szczęśliwie dla Brytyjczyków pojedynek ten obył się bez fauli.

Marcin Furmaniak
Marcin Furmaniak

Lewis Hamilton (1. miejsce): To był wyścig obfitujący w wydarzenia. Nie miałem najlepszego startu. Wydawało się, że moja reakcja była lepsza niż Marka, ale bolid nie zamierzał jechać nigdzie. Na szczęście udało mi się wyprzedzić Sebastiana na trzecim zakręcie. Wyprzedzenie go było dla mnie ulgą. Później walczyłem długo z Markiem, zanim straciłem nieco czasu do niego w pit stopie. Dlatego znowu musiałem rywalizować z oboma Red Bullami zamiast z jednym, a niezwykle ciężko jest wyprzedzić któregokolwiek z nich. W dodatku musiałem uważać na zużycie paliwa w moim samochodzie. Ich kolizja spowodowała, że poczułem się pewny tego, że możemy odnieść podwójne zwycięstwo. Musieliśmy tylko uważać na opony i paliwo. Prędkość, z jaką mi nakazano jechać była chyba nieco za wolna. Dlatego stoczyłem świetną walkę z Jensonem. Mamy pozwolenie na takie ściganie się, ale musimy być bardzo ostrożni. Obaj chcemy wygrać klasyfikację konstruktorów i obaj chcemy zostać mistrzami, ale nie jesteśmy głupi. Nie zrobiłbym nic groźnego, by dotknąć Jensona i vice versa. Mamy wiele respektu dla siebie. Po tym zwycięstwie nie czuję się tak dobrze, jak zazwyczaj. To nieco inne niż poprzednie moje zwycięstwa. Lubię wygrywać po tym, jak wyprzedzam zawodników, a nie jak oni się zderzają. Mimo to, cieszę się z zespołowego zwycięstwa. Moje dziewczyna była tu także, co jest bardzo miłe. Mój tata jest na wakacjach, dlatego chciałem wygrać tu dla niego. Jutro ma 50-te urodziny. To zwycięstwo, to najlepszy prezent urodzinowy jak mogę mu dać.

Jenson Button (2. miejsce): Co za zwariowany wyścig! Po dobrym starcie utknąłem za Lewisem wchodzącym w drugi zakręt i nagle Michael przemknął po zewnętrznej. Ripostowałem na zakręcie dwunastym, co było moją nagrodą za Barcelonę, wtedy była czwórka nas na czele, dwa McLareny i dwa Red Bulle. Ciężko było zbliżyć się na tyle by wyprzedzić. Dbałem o opony, ale udało mi się zbliżyć do Sebastiana, myślałem, że mogę go przeskoczyć, jednak nie było takiej możliwości. Jechaliśmy mimo to, bardzo blisko i wszystko mogło zdarzyć się na koniec wyścigu, co właściwie się wydarzyło. Po zetknięciu się Red Bulli jechaliśmy z Lewisem po podwójne zwycięstwo. Dostaliśmy nakaz oszczędzania paliwa, co ja właściwie czyniłem wcześniej przez 30 okrążeń. Nie myśleliśmy, że tempo tego wyścigu będzie tak mocne. Na koniec mieliśmy potyczkę z Lewisem. Nie wiem dlaczego był taki wolny. Ustawiłem się źle w jednym z łuków i przegrałem tę walkę. Po tym musiałem oszczędzać jeszcze bardziej paliwo, gdyż jego poziom zbliżał się do punktu krytycznego. To był twardy pojedynek, ale nawet się nie dotknęliśmy i dowieźliśmy to zwycięstwo do mety. Tak właśnie się to robi.


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×